PARTNERZY PORTALU

Skąd to polskie biadolenie? Dane wskazują na coś innego

Skąd to polskie biadolenie? Dane wskazują na coś innego
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

- Polacy inaczej niż ekonomiści rozumieją i odczuwają sukces, że nasze PKB wzrosło o 135 proc. od 1989 r. - mówi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w rozmowie z Jackiem Ziarno.

- Podkreśla pan, że Polski Instytut Ekonomiczny to nie organ administracji państwowej, lecz publiczny think tank. Z drugiej strony czytamy: "Instytut zajmuje się dostarczaniem analiz i ekspertyz do realizacji Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju". A zatem może jednak "państwowy", a nie "publiczny"? W polskich warunkach często wcale nie jest to subtelne rozróżnienie.

- Publiczny, publiczny… Sama konstrukcja prawna daje nam dużą dozę niezależności - podobnie jak w przypadku Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) czy Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW): jesteśmy państwową osobą prawną, czyli czymś pomiędzy ministerstwem a spółką czy fundacją państwową. Ten "osobny" byt powoduje, że w wielu kontaktach, także z Komisją Europejską, traktuje się nas jak prawie w 100 proc. niezależną instytucję.

- Jak finansujecie swoją działalność?

- O wysokości funduszy przesądza parlament w ramach ustawy budżetowej i on też rozlicza nas z kosztów. Nadzoruje nas KPRM, ale nasz plan badań czy codzienna działalność merytoryczna nie podlegają ingerencji administracji centralnej; nie uczestniczymy też w procesie legislacyjnym. A że są zamówienia na badania, to dobrze świadczy o rządzących: chcą, by na jakieś pytania odpowiadać, służyć radą, analizą, doświadczeniem, wiedzą opartą na danych.

- Na jakie konkretnie wzorce z przeszłości wskazałby pan w szczególności, skoro powołujecie się na polskie tradycje sięgające 1928 r.?

- To odwołanie do Edwarda Lipskiego, który za prezydentury Ignacego Mościckiego w 1928 r. zaproponował utworzenie przy GUS Instytutu Badań Koniunktur i Cen (wzorowano się na podobnej instytucji w Harvardzie).

Jednym z jego pracowników był Michał Kalecki. Zwrócę uwagę, że jego prace wyszły drukiem wcześniej niż opracowania Johna Maynarda Keynesa. Tyle że obserwacji i konkluzji Polaka nie rozpropagowano wystarczająco za granicą.

Odrobiliśmy tę lekcję: 80 proc. analiz PIE publikujemy też w języku angielskim. Przez pół roku naszego istnienia zorganizowaliśmy również kilka debat w Brukseli i w Berlinie.

- Przyznać trzeba, że wasze analizy wprowadzają trochę ożywienia do dość zatęchłej galerii wskaźników i badań ekonomicznych. Mam tu choćby na myśli Indeks Odpowiedzialnego Rozwoju (IOR). Skąd wzięła się jego idea i konkretne mierniki?

- Jako zespół analityczny wierzymy w teorię inkluzywnego rozwoju gospodarczego. Co się kryje za tym pojęciem? Odpowiedzialność za finanse publiczne, za nasze otoczenie, jakość życia obywateli, redukcję ubóstwa. Wszystko to znalazło odbicie w IOR. To niemal zresztą takie same cele, jak ONZ-owski sposób myślenia o rozwoju społeczno-gospodarczym.

Mój zespół makroekonomiczny dostał zadanie: jak ten inkluzywny rozwój gospodarczy zobrazować miernikami. Parę mądrych głów przy tym pracowało, w tym prof. Krzysztof Marczewski z SGH.

Indeks zamieszał! Pozytywnie pisał o nim nawet Witold Gadomski, znany z liberalnych przekonań gospodarczych. IOR trafił nawet do… lifestylowych portali. Tego, że się o nim dość powszechnie dyskutuje, trudno nie uznać za sukces.

Doszliśmy do pewnego etapu rozwoju społeczno-gospodarczego, kiedy warto się w analizach koncentrować na czynnikach wpływających na jakość życia obywateli, a nie tylko na wąsko rozumianych danych gospodarczych.

- Nie widać wśród specjalistów totalnej negacji waszej propozycji. Ekonomiści wskazują jednak na usterki. Ot, choćby Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek uważa za błąd m.in. to, że nie uwzględniono edukacji permanentnej i wprowadzono zamiast "oczekiwanej długości życia w zdrowiu" "oczekiwaną długość życia".

- Słuszna krytyka. Problem, że tych danych - i nie tylko tych - nie ma porównawczo w zestawieniach dotyczących 162 krajów, które badaliśmy.

Nie bronimy się przed modyfikacjami; obecny kształt IOR traktujemy jak otwarcie debaty.

Potrzebna jest, moim zdaniem, w państwach rozwiniętych debata, jakie zestandaryzowane mierniki przyjąć w bardziej uniwersalnym niż PKB wskaźniku. Czy ma być on bardziej podobny do naszego IOR czy do Better Life Index (dzieła OECD) - to kwestia do dyskusji.

- Czy HDI (Human Development Index), czyli wskaźnik rozwoju społecznego używany na przykład w raportach ONZ, jest ułomny?

- HDI to dobre rozwiązanie analityczne, ale nie odzwierciedla kwestii środowiskowych - pozapłacowych, pozaedukacyjnych. Dziś ten wskaźnik przestał wystarczać: nie ma tam mocnego akcentu na nierówności społeczne i odniesienia do kwestii przyszłego dobrobytu (innowacje i możliwości kształtowania przyszłego rozwoju).

Edukacja edukacji nierówna. Alfabetyzacja jest już przecież na wysokim poziomie w niemal wszystkich krajach świata, nawet tych z wysokimi wskaźnikami ubóstwa. A przyznajmy, że rok nauki w systemie edukacji Europy Zachodniej nie jest równy tej w kraju afrykańskim czy centralnej Europie.

- Generalnie: jak plasuje się w zestawieniu IOR Polska na tle 161 innych krajów? Jak to wygląda na skali, ograniczonej punktami "skrajny liberalizm" i "skrajny solidaryzm społeczny"?

- Na szczycie, nazwijmy umownie, modelu socjaldemokratycznego są kraje z konkurencyjnymi gospodarkami i zarazem z dużymi nakładami na kwestie związane z włączeniem społecznym: Szwajcaria oraz Skandynawia.

Polska zajęła 29. pozycję; to dobry wynik: jesteśmy 22. gospodarką na świecie, jeśli chodzi o parytet siły nabywczej, zajmujemy 23.-24. miejsce, w rankingu PKB per capita plasujemy się na 40.-42. lokacie (w zależności, jak się przelicza PKB). A w tzw. wskaźniku szczęśliwości społeczeństw (World Happiness Report), niedawno opublikowanym przez ONZ, Polska zajęła 40. miejsce - najwyższe w historii.

Ogólnie: nasz kraj jest w pierwszej trzydziestce państw w klasyfikacji IOR, jeśli idzie o rozwój jakości życia.

- Publikujecie analizy zadające kłam tzw. powszechnemu odczuciu, ale i przekonaniu części ekonomistów o utrzymującym się niebezpieczeństwie popadnięcia Polski w tzw. pułapkę średniego dochodu, czyli - upraszczając - w trwały model gospodarki polegający na dostarczaniu w eksporcie prostych, nieinnowacyjnych rozwiązań dla krajów wysoko rozwiniętych. Według PIE - znów na tle innych państw - w praktyce złożoność naszego eksportu nie wygląda tak źle. Co skłoniło Instytut do takich wniosków? No i wobec tego skąd to polskie biadolenie?

- Biadolenie bierze się głównie z nieweryfikowania danych statystycznych co roku. Żyję w świecie danych i mam nawyk je sprawdzać: gospodarka jest przecież jak plastelina - formuje się, zmienia, wiele czynników na nią wpływa...

8,5 proc. polskiego eksportu w kategorii high-tech stanowiło cel naszej polityki do 2022 r., a udało nam się go osiągnąć w latach 2016-17. To duży sukces polskich eksporterów! Co prawda ów najbardziej wartościowy eksport prezentuje się jeszcze na tle średniej europejskiej (15 proc.) dość skromnie (w Korei to już przeszło 20 proc.!), ale postęp jest wyraźny. W perspektywie 5 lat możemy być powyżej owej europejskiej średniej; jesteśmy dziś na 22.-23. miejscu pod względem złożoności eksportu na ponad 160 państw - w opracowaniu sporządzanym przez MIT. Narastający u nas brak rąk do pracy będzie skłaniał do dalszych inwestycji w nowoczesne maszyny (widać to wyraźnie w badaniach firm konsultingowych), co sukcesywnie podniesie nowoczesność naszej produkcji.

- W Polsce, według badań PIE, z pomocy publicznej (UE, budżet państwa, samorządy) korzysta 34 proc. przedsiębiorstw. Dotyczy to od 62 proc. badanych w dużych firmach, w średnich - 50 proc., w małych - 31 proc., a w mikroprzedsiębiorstwach - jedynie 22 proc. respondentów. Dlaczego ten procent jest tak różny? Czy ci mniejsi nie potrafią, czy nie mogą o to wsparcie zabiegać?

- Różnice są efektem odmiennego poziomu świadomości i potrzeb. W naszym raporcie o mikroprzedsiębiorstwach, kreujących 30 proc. wartości dodanej, przypominamy, że w grupie mikrofirm jest wiele bardzo małych, w tym jednoosobowych działalności gospodarczych. Trudno sobie wyobrazić, by korzystać z publicznej pomocy, gdy jest się na przykład freelancerem…

Nie ma też dla mikroprzedsiębiorstw zbyt dużo pomocowych instrumentów. No i tak niewielkich firm często nie stać też na stosowny "aparat administracyjny" czy na obcych doradców, potrzebnych do aplikowania o publiczne środki.

- Polacy należą do najbardziej optymistycznie nastawionych nacji w kwestii przyszłości społeczno-gospodarczej kraju. W tego rodzaju pomiarach wyprzedzają nas tylko Szwajcaria i Portugalia. Skąd tak optymistyczny obraz?

- W badaniach antropologicznych w latach 70. i na początku XXI stulecia pytano mieszkańców wsi, co najbardziej przez ostatnie pół wieku wpłynęło na życie ludzi. I co głównie słyszał ankieter?

Rok 1976 - i zniesienie obowiązkowych dostaw na rzecz państwa; gierkowski program, kiedy "państwo" dawało blachy, by zastąpiły strzechy; rok 2004, gdy zaczęto kolczykować krowy… To były najistotniejsze wydarzenia w życiu polskiej prowincji. Za każdym razem modernizacja w jakimś wymiarze.

I dziś Polacy inaczej niż ekonomiści rozumieją i odczuwają sukces, że nasze PKB wzrosło o 135 proc. od 1989 r. Cenią sobie zmiany, które ich bezpośrednio dotykają: dziecko ma szansę pójść do przedszkola, potem na uniwersytet - na ogół nie najgorszy, uczyć się angielskiego czy wyjechać do innego kraju i tam studiować. Podobają im się pozytywne zmiany w domowym budżecie, coraz większa dostępność i wyższa jakość usług publicznych, możliwość dłuższego urlopu rodzicielskiego niż w większości rozwiniętych państw, czy też to, że jedzie się dziś po nowym moście czy autostradzie.

- "Optymizm też kreuje wartość w gospodarce. Wreszcie mamy zasób pozytywnego myślenia. To przełoży się, moim zdaniem, na większe inwestycje w następnych latach". Nareszcie trochę czegoś nieuchwytnego u ekonomisty! Bo w konkretne, prognostyczne liczby to chyba trudno przekuć.

- Pewnie tak. Ale zauważmy zarazem, że polskie PKB i wzrost gospodarczy wymyka się przewidywaniom zawartym we wskaźniku PMI: oczekiwania menedżerów co do przyszłego są znacznie mniejsze niż późniejsze realne odczyty z rynku. Konsumenci, jak wynika z licznych badań, są o wiele bardziej pozytywnie nastawieni do społeczno-gospodarczej przyszłości niż kilka lat temu.

To ważny prognostyk, skłaniający do pytania, czy PMI w obecnej postaci są dziś właściwymi miernikami, czy nie powinno się ich sporządzać bardziej z wykorzystaniem big data i analizy trendów - a w konsekwencji: czy nie powinniśmy zmodyfikować tego narzędzia pomiaru koniunktury gospodarczej? Trzeba to co najmniej rozważyć.

 

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Skąd to polskie biadolenie? Dane wskazują na coś innego

  • Tomek 2019-06-13 16:31:43
    Bo Polacy nie są głupi i rozróżniaj PKB wytworzone od PKB podzielonego. Wystarczy pomnożyć średnią pensję przez liczbę pracujących, dodać zyski spółek skarbu państwa, odjąć budżet i otrzymujemy kwotę dość istotnie różną od tego mitycznego PKB. Oczywiście metoda jest mocna zgrubna, ale nawet i taką metodą licząc wychodzi, że prawie połowa naszego PKB wyjeżdża za granicę w postaci zysków zagranicznych firm tutaj mających siedzibę. A to nijak nie wpływa na poziom życia Polaków. Pracujemy w znacznej części na dobrobyt Niemców.

PISZESZ DO NAS Z ADRESU IP: 3.235.147.50
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!