W dalszym ciągu nie ma konkretnych działań zmierzających do utworzenia rynku energii. Wspieranie integracji pionowej - a tym samym hamowanie prywatyzacji - oznacza, że brakuje woli politycznej do liberalizacji rynku. W polskiej elektroenergetyce z niechęcią podchodzi się do takich zagadnień, jak redukcja kosztów czy racjonalizacja inwestycji. Sektor cierpi na przerost zatrudnienia. Niestety procesy konsolidacyjne odsuwają w czasie podjęcie niezbędnych działań.
- Sektorowi potrzebna jest głęboka restrukturyzacja - podkreśla Piotr Kukurba, były prezes Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego. - Integracja pionowa nie prowadzi do restrukturyzacji branży, lecz do próby przerzucania kosztów między sobą. Niepokojące jest też opóźnienie prywatyzacji podsektora dystrybucji. Inną kwestią są kontrakty długoterminowe. Od dłuższego czasu tego problemu nie sposób rozwiązać. Najprostszą rzeczą byłoby po prostu wypowiedzenie tych kontraktów. Nic się wtedy nie stanie, energia dalej będzie produkowana, nie wystąpi zagrożenie dla systemu. Jeżeli jednak chodzi o kwestie finansowe, to tu należałoby się spodziewać rewolucji. Lobby związane z kontraktami długoterminowymi jest przecież potężne. Według Piotra Kukurby nie ma dziś lepszego rozwiązania od wypowiedzenia kontraktów długoterminowych. Jego zdaniem umożliwiłoby to utworzenie w stosunkowo krótkim czasie rynku energii elektrycznej.
- Problem kontraktów długoterminowych jest do rozwiązania, tylko ktoś musi się nim zająć - mówi Jan Buczkowski, prezes Giełdy Energii. - Zaprojektowano System Opłat Kompensacyjnych. Trochę po amatorsku, bo zawiera pewne wady. Nie przewidziano choćby problemów związanych z VAT-em. Jednak nawet ten system można poprawić i wdrożyć. Wypowiedzenie kontraktów nie jest dobrym rozwiązaniem. Liczę na to, że do końca pierwszego kwartału rząd przygotuje strategię dla sektora. I jednym z jej elementów będzie kwestia kontraktów długoterminowych.