Gdy w latach 60 szybko rozwijający się przemysł doprowadził do daleko idącej degradacji naszego środowiska naturalnego, zaczęto bić na alarm. Ów alarm podejmowali najpierw ludzie związani ze środowiskami naukowymi, eksperci, jak byśmy to dziś powiedzieli, ale szybko w ślad za tym utworzył się dość znaczący ruch społeczny w obronie zagrożonej przyrody.
Sam pamiętam z lat 60. sytuacje jakie przeżywałem we Francji, gdzie jadąc na wycieczkę w sobotę czy niedzielę ludzie masowo urządzali pikniki na poboczach dróg, zajadając smakołyki w smrodzie przejeżdżających aut. A trzeba pamiętać, że ówczesne auta były technicznie gorsze od dzisiejszych i toksyczność ich spalin była wyższa. O czym to świadczy? Otóż o tym, że w tamtych latach, co prawda elity walczyły już o zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska naturalnego, ale w powszechnej świadomości społecznej nie odczuwano jeszcze tego problemu. I dopiero w latach 70. na świecie zaczęło się na szerszą skalę mówić o programowaniu zmian w świadomości, tak byśmy powszechnie zdali sobie sprawę i z wartości naszej przyrody, i z tego do jakiego stopnia jej degradacja jest zagrożeniem i dla nas samych, i dla środowiska. Warto zatem pamiętać, że najpierw mieliśmy do czynienia z działaniem specjalistów, później z ruchami społecznymi, a dopiero potem z celowym budowaniem świadomości ekologicznej.