Rozmowa z Krystyną Kubiak, dyrektorem regionalnym IFS Poland
- System informatyczny byłby bezużyteczny, jeżeli nie myślelibyśmy o biznesie i o ludziach. Firma, która ma system przypomina kogoś, kto kupił narciarskie buty. Nasz system jest skalowalny. Narciarski but także można dopasować do nogi. Jednak najważniejsza jest - jak w narciarstwie, tak i w biznesie - "otoczka". Nam chodzi o zgranie systemu z organizacją i ludźmi w danej firmie. Wdrożenie nie jest tylko procesem "dostosowania" oprogramowania. System pozwala nam np. dobierać odpowiednie komponenty, ale w ramach tych komponentów, jak w biznesie, można działać na sto sposobów. Istnieje pewna liczba funkcji, które można odpowiednio sparametryzować, ale i parametryzacja jest procesem skończonym. Jak... klamry w narciarskich butach.
- Co dalej?
- Teraz najważniejsze. System ma służyć określonemu celowi, np. obniżaniu kosztów, polepszaniu obiegu informacji. Nie jest tylko prostym "odwzorowaniem" biznesu. Ma wnieść do niego wartość dodaną. Po to, żeby dana organizacja z niego skorzystała, my, wdrożeniowcy, musimy przekonać do systemu ludzi. Przełamanie oporu ludzi jest najtrudniejsze. Naturalnie mamy przypadki, kiedy tworzymy systemy specjalnie dla poszczególnych organizacji. W innych przypadkach, proponujemy elementy, które łączyłby system z unikalnymi rozwiązaniami informatycznymi danej firmy. Dodatkowym utrudnieniem jest w naszej pracy to, iż proces wdrażania nie może zaburzać funkcjonowania biznesu.