Na nowy rząd czeka rozwiązanie kilku kwestii dotyczących polskiego rynku teleinformatycznego. I chociaż postulaty dotyczące sektora nie zajmują zbyt eksponowanych miejsc w programach wyborczych partii, takie sprawy jak nowelizacja Prawa Telekomunikacyjnego, czy dyskusja o miejscu regulatorów rynku – KRRiTV i URTiP, wymagać będą pilnych działań.
Główną bolączką rynku teleinformatycznego jest brak nadrzędnej ustawy regulującej, swoistej konstytucji. W efekcie mamy mnóstwo aktów cząstkowych, regulujących poszczególne zagadnienia, które często są sprzeczne ze sobą, a wiele przygotowywanych naprędce aktów ustawodawczych wymaga szybkiej modyfikacji i dostosowania do nowych dyrektyw unijnych.
Rynek teleinformatyczny to jedna z najszybciej ewoluujących gałęzi gospodarki, dostarczająca nowych rozwiązań i... nowych problemów legislacyjnych. A polscy prawodawcy nie nadążający za tempem zmian, w zalewie aktów normatywnych (według danych PIIT tematyka regulowana jest w ponad 700 ustawach i rozporządzeniach) zamieszczają różne definicje tych samych zjawisk i procesów. Niestety, wszelkie niejasności w prawie zawsze stają się polem do jego naginania.