Mamy firmę z jedną z największych w Europie flot barek i pchaczy, które pływają... po szlakach zachodniej Europy. Polskie rzeki nie są spławne, bo przez lata nikt tu nie inwestował.
- Pływanie po polskich rzekach to także kwestia szczęścia - mówi kapitan Zbigniew Garbień, prezes zarządu Związku Polskich Armatorów Śródlądowych. - Przed kilku laty od maja do grudnia spławialiśmy z kolegami Bugiem do Szczecina zakupione na Białorusi statki. Ja spłynąłem do Warszawy, a koledzy utknęli i zimowali na Bugu.