– Pandemia to sytuacja, z którą nigdy nie mieliśmy do czynienia. Tyle że jest już IV jej fala i pewnych rzeczy rząd i my, obywatele, powinniśmy się już nauczyć. A jaka jest rzeczywistość, każdy widzi… Gdyby Rada Polityki Pieniężnej prawidłowo reagowała na symptomy inflacyjne już w zeszłym roku, a rząd nie rozdawał pieniędzy w sposób trudny do pozapolitycznego wyjaśnienia, to inflacja byłaby z pewnością skromniejsza. Korzystne byłoby dziś lekkie wyhamowanie polskiej gospodarki – mówi ekonomistka Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (Uniwersytet Warszawski) w rozmowie z Jackiem Ziarno.
- Inwestycje nie zwiększają zatem w wystarczający sposób mocy produkcyjnych. I to także – prócz innych przyczyn, zewnętrznych i wewnętrznych – wpływa na przyspieszenie inflacji – zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
- Przedsiębiorcy chcą inwestować, widzą nie tylko taką potrzebę, ale wręcz konieczność, lecz muszą uwzględniać w decyzjach ryzyka. A w Polsce mamy podnoszenie podatków i niestabilność regulacyjną – zaznacza ekonomistka.
- Słaby złoty wspiera eksport. Ale słaby złoty przekłada się na wyższe koszty importu, co w połączeniu z globalnym wzrostem cen towarów i frachtu pogłębia inflację.