Przedstawiciele kolejowych firm przewożących węgiel różnią się w swoich prognozach co do przyszłości ich rynku: część z nich spodziewa się spadku ilości przewożonego węgla koleją, inni nie wykluczają wzrostu przewozów.
Wytłumaczenie zagadki jest prostsze niż się wydaje: rzadko się zdarza, żeby jeden przewoźnik kolejowy prowadził transport węgla od załadowania w kopalni do wyładowania przez końcowego odbiorcę. Zazwyczaj jeden ładunek węgla przechodzi przez dwóch lub nawet więcej przewoźników kolejowych, i każdy z nich wlicza go w swoje statystyki. W ten sposób jedna tona może być liczona kilkakrotnie.