Kryzys przyniósł poważne problemy, ale WSK PZL-Rzeszów jeszcze raz podniósł się po potknięciu. Zakład, który przeżył trzy epoki i kilka trudnych restrukturyzacji, ma szanse na awans do światowej czołówki.
Zabudowania bram na końcu ulicy Hetmańskiej, za którymi rozciągają się fabryczne tereny liczące ponad 15 tys. hektarów, wyglądają jak przed laty. Ale za fabrycznym murem - nie bez problemów i potknięć - tworzy się nowa przemysłowa wartość.