"Innowacyjne luki najlepiej się uzupełnia w recesyjnej sytuacji" - z profesorem Janem Winieckim o optymizmie w czasie kryzysu i tym, czego nie wiemy o gospodarce, a powinniśmy wiedzieć, żeby prognozować i decydować, rozmawia Jan Bazyl Lipszyc.
- Oczywiście, ma, ale nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Nadal za mało wiemy o tym, co dzieje się w gospodarce. Zamieszanie bierze się nie tylko z bełkotu polityków, ale także z tego, że nasz system statystyczny jest ciągle mocno zakorzeniony w PRL-u. Najwięcej informacji i najwcześniej dostajemy z tych sektorów, które wtedy były ważne, to znaczy z przemysłu i budownictwa. A to jest mniej niż jedna trzecia PKB. W 2007 roku przemysł to było 25 proc. PKB, a budownictwo 7 proc. Międlimy w kółko dane z tych dwóch sektorów.
A o których wiemy za mało?
- O usługach. Dyskusja toczy się wokół przemysłu, który ma największe spadki, i budownictwa, które nie ma się aż tak źle, ale nastroje tam są kiepskie, bo poprzednio przyrosty były rzędu 15-25 proc., a teraz są w okolicy 1 proc.