Rozmowa z Herbertem Leopoldem Gabrysiem, byłym wiceministrem przemysłu i handlu
- Polski sektor energetyczny potrzebuje znaczącego wsparcia kapitałowego. W podsektorze dystrybucji niezbędne są inwestycje na szeroką skalę w sieci niskiego i średniego napięcia. W przeciwnym wypadku należy się liczyć z utratą potencjalnych klientów i zmniejszeniem sprzedaży.W ubiegłym roku sektor energetyczny sprzedał około 1,7% mniej energii niż w roku 1998. Powodów mniejszej sprzedaży jest wiele. Znacząco mniej energii elektrycznej kupili wielcy odbiorcy (przemysł). Inna przyczyna to niedostępność do sieci. Albo sieci są nieodpowiednie, albo też koszt zbudowania nowej wraz z kosztem przyłącza są dla klienta nie do przyjęcia.
Prywatyzacja energetyki może dać szansę na pozyskanie kapitału oraz skuteczniejsze i bardziej efektywne zarządzanie. W tym rozumieniu nie widzę czytelnej strategii państwa. Podstawowe pytania w procesie prywatyzacji dotyczą tego, kto ma być sprywatyzowany, z kim i w jakiej kolejności. Dziś o prywatyzacji mówi się dużo. Widać wolę polityczną do jej przeprowadzenia. Mam jednak obawy, że ta wola wynika raczej z konieczności bilansowania przychodów budżetowych niż z długookresowej strategii właściciela! Jeżeli tak jest, niesie to wiele zagrożeń. Podmioty gospodarcze energetyki same wykazują sporą determinację w poszukiwaniu partnerów strategicznych. Należy zadać sobie pytanie czy jest to zgodne ze strategią długookresową prywatyzacji, którą rząd przyjął 22 lutego. Dziś jest tak, że jeśli zarząd któregoś z podmiotów energetyki porozumie się ze związkami zawodowymi, to dostaje "zielone światło" dla rozpoczęcia procesu prywatyzacyjnego. Tak było z Elektrownią Rybnik, z Elektrownią Połaniec i EC Będzin i paroma innymi. Prywatyzacja odbyła się w myśl zasady: jesteście gotowi, więc idziecie pierwsi. Zamiast strategii mamy swoisty "wyścig do prywatyzacji".