Rządzący chwalą się rezultatami październikowego unijnego szczytu klimatycznego. Opozycja uważa, że ponieśliśmy klęskę. Ale obraz nie jest czarno-biały.
Jeszcze na kilkanaście godzin przed odlotem premier Ewy Kopacz do Brukseli, krajowe źródła przyznawały, że w projekcie konkluzji z Rady Europejskiej najważniejsze polskie postulaty nie znajdują odzwierciedlenia. Wśród nich wymieniano uzyskanie na lata 2021-2030 mniej więcej takiej samej puli uprawnień do emisji CO2 co w okresie 2013-2020, a w tym bezpłatnych uprawnień dla energetyki.