Branża budowlana ma świadomość, że zbliża się dla niej kilka chudych lat. Z drugiej strony nie brakuje jej pomysłów na to, żeby przez ten trudny okres przejść w jak najłagodniejszy sposób - wynika z dyskusji poświęconej koniunkturze w budownictwie po 2012 r., która odbyła się w ramach EEC 2012.
W jego opinii, obecny potencjał wykonawczy polskiego budownictwa potrzebuje ok. 20 mld zł rocznie wydawanych na budowę infrastruktury drogowej, aby mógł być odpowiednio zagospodarowany. Tymczasem w 2013 r. te nakłady wyniosą najpewniej ok. 10 mld zł.
- Branża nie uniknie redukcji zatrudnienia. My przygotowujemy się już do zwolnienia 1,5 tys. pracowników. Trzeba też pamiętać, że na jednego zatrudnionego w firmie budowlanej przypada ok. czterech osób w branżach, które z nią kooperują. Sytuacja podwykonawców będzie się pogarszać - podkreślił Antonik.
Wskazał, że Strabag za pracą zamierza podążać głównie w kierunku wschodnim, czyli do krajów, które mają pieniądze na inwestycje dzięki wydobyciu ropy czy gazu. Dotyczy to m.in. Rosji, Kazachstanu czy Turkmenistanu.
Mniejszy potencjał wiąże się rynkami najmłodszych członków Unii Europejskiej, tzn. Rumunii i Bułgarii, które są stosunkowo niewielkie. Do tego Antonik spodziewa się tam podobnej najazdu wykonawców i wojny cenowej, jak miało to swego czasu miejsce w Polsce.
Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu, zaznaczył, że wraz z dobiegającymi końca inwestycjami drogowymi zaczynają się kurczyć portfele zamówień grup budowlanych.
Z drugiej strony rosną zatory płatnicze, a coraz wyższe koszty materiałów i paliwa sprawiły, że drogowe kontrakty przynoszą straty. Prezes podkreślił, że tymczasem publiczny inwestor nie może czekać z założonymi rękami do kolejnego budżetu unijnego.
- Trzeba wykorzystać wypracowany w ostatnich latach doświadczenia i potencjał. Dlatego w przypadku inwestycji infrastrukturalnych, zwłaszcza kolejowych, zamawiający muszą wykorzystać najbliższy czas na przygotowanie projektów. Tak, aby można było jak najszybciej ruszyć z realizacją robót, gdy już pojawią się nowe pieniądze - powiedział Jaskóła.
Dodał, że aktywnie powinno także poszukiwać się innych form finansowania inwestycji infrastrukturalnych, jak chociażby wciąż rzadko spotykane partnerstwo publiczno-prywatne, które jest brane pod uwagę przy budowie brakujących fragmentów autostrad A1 i A2.
Jaskóła stwierdził, że nie martwi się o przyszłość Polimeksu, ponieważ grupa ma zdywersyfikowaną działalność budowlaną oraz produkcyjną, a także duży udział eksportu w przychodach. Polimex stawia się także w pierwszym szeregu beneficjentów rozpoczynających się inwestycji energetycznych.
- Konsorcjum z naszym udziałem zdobyło już kontrakt na nowe bloki w Elektrowni Opole. Liczymy również na wygraną w Kozienicach. Na horyzoncie znajdują się rozstrzygnięcia kolejnych wielomiliardowych przetargów, m.in. w Jaworznie, Ostrołęce i Elektrowni Północ. Tymczasem zwiększamy nasz nacisk na energetykę w grupie przechodząc ze struktury zakładowej na segmentową - powiedział Jaskóła.