Produkcja cementu w lipcu spadła o 2,1 proc. rok do roku - do 1,839 mln ton - poinformował we wtorek Główny Urząd Statystyczny. Cementownie zanotowały zatem niewielki spadek na tle dołka, w który wpadła produkcja budowlano-montażowa w minionym miesiącu.
- Jak podał GUS, miesiąc do miesiąca produkcja cementu wzrosła o 6,9 proc.
- Natomiast w okresie styczeń-lipiec produkcja wyniosła 10,759 mln ton - o 2,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2019 r.
- W całym 2020 r. branża spodziewa się jednak spadku na poziomie 4-5 proc.
Dlatego można było spodziewać się, że producenci jednego z najważniejszych materiałów budowlanych również zamknęli ubiegły miesiąc na sporym minusie.
Tymczasem spadek produkcji cementu okazał się stosunkowo niewielki na tle hamowania, którego doświadczyły firmy budowlano-montażowe.
Rok skończy się minusem
Jan Deja, dyrektor biura producentów Stowarzyszenia Producentów Cementów, pytany przez portal WNP.PL o komentarz do danych GUS stwierdził, że są one nawet nieco lepsze od jego wcześniejszych przewidywań.Jednocześnie zastrzegł, że SPC podtrzymuje w mocy swoje dotychczasowe prognozy, które mówią o spadku produkcji w całym 2020 r. na poziomie 4-5 proc.
Deja wskazał, że choć istnieją sygnały, że ten wynik finalnie może być delikatnie lepszy, to jednak sporo niepewności wiąże się z perspektywami dla budownictwa w czwartym kwartale tego roku.
W całym 2019 r. cementownie zanotowały według danych GUS produkcję w wysokości 18,73 mln ton - o 1,1 proc. mniej niż rok wcześniej. Obowiązująca prognoza na 2020 r. przewiduje zatem spadek do poziomu ok. 17,9 mln ton.
Warto też pamiętać, cementownie - jak całe budownictwo - notowały w pierwszym kwartale 2020 r. rewelacyjne wyniki dzięki bardzo łagodnej zimie.
Choć wprowadzany od połowy marca lockdown związany z pandemią koronawirusa nie wpłynął na działalność branży budowlanej, to jednak stał się istotnym bodźcem do ochłodzenia inwestycyjnego, zwłaszcza w sektorze prywatnym.
Stąd SPC zakłada, że w 2021 r. nie będzie jeszcze odbicia w produkcji cementu - spodziewany jest 1 proc. spadku. Odbicie przyjdzie najpewniej dopiero w 2022 r.
Będzie tylko gorzej?
Czy po ostatnich słabych danych o produkcji budowlano-montażowej należy snuć mocno pesymistyczne prognozy na nadchodzące miesiące? Być może na takie wnioski jest jeszcze za wcześnie.We wtorek GUS opublikował bowiem informacje o wskaźniku ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie w sierpniu. Kształtuje się na poziomie minus 15,4, a przed miesiącem było to minus 16,7.
Poprawę koniunktury sygnalizuje 9,2 proc. przedsiębiorstw, a jej pogorszenie - 24,6 proc. (przed miesiącem odpowiednio 10,3 proc. i 27 proc). Pozostałe przedsiębiorstwa uznają, że ich sytuacja nie ulega zmianie.
- Diagnozy dotyczące portfela zamówień, produkcji budowlano-montażowej na rynku krajowym oraz sytuacji finansowej przedsiębiorstw są mniej niekorzystne niż przed miesiącem - podał GUS.
Z drugiej strony dodał, że prognozy produkcji są nieco bardziej pesymistyczne niż w lipcu, przy utrzymujących się negatywnych przewidywaniach dotyczących portfela zamówień i sytuacji finansowej.
- Opóźnienia płatności za wykonane roboty budowlano-montażowe rosną nieznacznie wolniej niż w ubiegłym miesiącu. Firmy budowlane przewidują ograniczenie zatrudnienia, zbliżone do prognozowanego w lipcu. W najbliższych trzech miesiącach ceny robót budowlano-montażowych mogą spadać - poinformował GUS.
Kto zyska, a kto straci
O szerszą diagnozę najnowszych branżowych danych statystycznych pokusił się we wtorek Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.W komentarzu do opublikowanej prezentacji, którą zamieszczamy poniżej oraz w pliku do pobrania na końcu artykułu, Kaźmierczak wskazał, że lipcowa dynamika produkcji budowlanej potwierdza przewidywania co do stopniowego spadku aktywności inwestycyjnej w drugiej połowie 2020 r.
Ekonomista podkreślił, że gorsze wyniki budownictwa infrastrukturalnego wynikają m.in. z tego, wiele inwestycji znajduje się obecnie w fazie projektowania i dopiero wejdą w fazę robót budowlanych. Ponadto wiele prac zostało zrealizowanych szybciej dzięki łagodnej zimie.
- Nie mam wątpliwości, że inwestycje infrastrukturalne będą motorem napędowym budownictwa w kolejnych kwartałach. Gorzej z samorządami - zaznaczył Kaźmierczak.
- Mamy pozytywne sygnały z rynku mieszkaniowego, który ma szansę powrócić w dużych aglomeracjach na ścieżkę wzrostu, ale bardziej harmonijnego - bez rekordowych wzrostów z lat ubiegłych - dodał.
W jego opinii wiele dużych firm budowlanych będzie w stanie poprawić swoje marże, nawet pomimo spadku przychodów w niektórych segmentach rynku. Dużo gorsze perspektywy czekają natomiast małe i średnie przedsiębiorstwa.
Przemysł cementowy w Polsce
Tworzy go 14 zakładów należących do dziewięciu producentów - Cementownia Kraków-Nowa Huta, Cementownia Odra, Cementownia Warta, Cemex Polska, Dyckerhoff Polska, Górażdże Cement, Górka Cement, Cement Ożarów i Lafarge Cement.Zakłady zlokalizowane są na terenie siedmiu województw - kujawsko-pomorskiego, lubelskiego, łódzkiego, małopolskiego, opolskiego, śląskiego i świętokrzyskiego. Sektor bezpośrednio zatrudnia ponad 4 tys. osób, a pośrednio tworzy ok. 25 tys. miejsc pracy.
Branża podkreśla, że dzięki wartym 10 mld zł inwestycjom w ciągu ostatnich 20 lat przemysł cementowy w Polsce stał się najnowocześniejszym w Europie. Jego zdolności produkcyjne sięgają 22-24 mln ton cementu.