W ostatnich latach dosyć dobrze rozwijał się eksport polskich usług budowlanych na Białoruś, zwłaszcza za sprawą aktywności grupy Unibep, wspieranej przez BGK i KUKE. Obecna sytuacja za naszą wschodnią granicą oraz napięte, polsko-białoruskie stosunki polityczne, rodzą pytania o dalszą przyszłość tego trendu.
- Klienci BGK realizują projekty na Białorusi przede wszystkim wykorzystując instrumenty finansowania pośredniego (z udziałem banku lokalnego).
- KUKE jest czwartą agencją wsparcia eksportu na świecie pod względem zaangażowania inwestycyjnego na Białorusi - tuż po agencji niemieckiej, chińskiej i rosyjskiej.
- Niepewna sytuacja polityczna i gospodarcza może zniechęcać polskie firmy budowlane do szerszej ekspansji w kierunku białoruskim. Wpływ na osłabienie eksportowych motywacji może też mieć wciąż dosyć zasobny w nadchodzących latach rynek krajowy.
Wśród nich znajdują się m.in. centrum logistyczne w miejscowości Bołbasowo (ok. 13 mln euro netto), centrum medyczno-tenisowe (29 mln euro netto) oraz hotel (ponad 40 mln euro) w Mińsku. Obecnie firma buduje galerię handlową w Grodnie za prawie 66 mln euro netto.
Jak przekazał portalowi WNP.PL prezes Unibepu, prace w Grodnie znajdują się na ukończeniu. Pozostały do realizacji roboty wykończeniowe.
- Pozostałe kontrakty w tym kraju są na etapie projektowania i uzyskiwania ekspertyz i przebiegają zgodnie z założonymi harmonogramami - wskazał Leszek Gołąbiecki.
- Pragnę podkreślić, że wszystkie kontrakty na rynku białoruskim są dla nas bezpieczne pod względem finansowym. Kredyty pochodzą z polskich banków i są ubezpieczone w KUKE. Rzeczywiście, dzięki wsparciu polskich instytucji finansowych możliwy jest eksport polskiego budownictwa na rynki wschodnie - dodał.
Jednak pytany o dalsze perspektywy stwierdził ostrożnie, że Unibep „bierze pod uwagę i monitoruje na bieżąco sytuację na Białorusi oraz ma przygotowane scenariusze działań na różne sytuacje”.
Promotorzy eksportu
Promotorami polskiego eksportu na Białoruś w ostatnich latach są przede wszystkim Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.Joanna Mularczyk, ekspert w zespole sprzedaży finansowania handlu w BGK, pytana o Białoruś podkreśliła, że bank wspiera polskie firmy zainteresowane eksportem i ekspansją zagraniczną.
- Pomagamy im na rynkach trudnych, ale z perspektywami na zysk. Cały czas monitorujemy sytuację na Białorusi i obecnie, tak jak w poprzednich latach, wspieramy klientów zainteresowanych eksportem w tym kierunku - powiedziała Mularczyk portalowi WNP.PL.
Dodała, że klienci BGK realizują projekty na Białorusi przede wszystkim wykorzystując instrumenty finansowania pośredniego (z udziałem banku lokalnego). Najczęściej wybierają oni akredytywę dokumentową oraz kredyt dla banku nabywcy.
- Do końca września 2020 r. zrealizowaliśmy łącznie 56 transakcji na podstawie akredytywy na kwotę 103 mln zł. W przypadku kredytów dla banku nabywcy zrealizowaliśmy dwie transakcje na kwotę 114 mln zł - wyliczyła Mularczyk.
- Wspieramy na rynku białoruskim zarówno doświadczone firmy jak Unibep, ale również eksporterów, którzy realizują mniejsze projekty, czasem bardzo specjalistyczne - zaznaczyła.
Dodał, że będzie ona też tematem dyskusji podczas najbliższego posiedzenia Komitetu Polityki Ubezpieczeń Eksportowych (KPUE), w którego skład wchodzą m.in. przedstawiciele resortów rozwoju, finansów i spraw zagranicznych w randze ministrów.
- Decyzja KPUE w sprawie dalszego wspierania polskich przedsiębiorców na białoruskim rynku będzie wiążąca dla KUKE. Zostanie ona podjęta w oparciu o analizę aktualnej sytuacji, a także dotychczasowych doświadczeń KUKE na tym rynku, z których wynika, że polscy przedsiębiorcy, a w szczególności firmy budowlane, bardzo dobrze sobie na nim radzą - wskazał Maciaszek.
Dodał, że aktualnie KUKE jest czwartą agencją wsparcia eksportu na świecie pod względem zaangażowania inwestycyjnego na Białorusi - tuż po agencji niemieckiej, chińskiej i rosyjskiej.
- Od blisko 20 lat nie doświadczyła jakichkolwiek szkód związanych z tą działalnością. Nasi klienci, w tym Unibep, mają na koncie wiele udanych projektów w tym kraju - podkreślił dyrektor.
- Podobnie wygląda sytuacja jeżeli chodzi o gwarancje dotyczące potwierdzania, dyskontowania i postfinansowania akredytyw otwieranych przez białoruskie banki, które zabezpieczamy dla polskich instytucji finansowych - dodał.
Jak zapewnił Maciaszek, cały dotychczasowy portfel akredytyw, a aktualnie KUKE ma w nim czynnych ponad 500 takich gwarancji, charakteryzuje się zerową szkodowością.
- Nieustannie monitorujemy kondycję finansową i morale płatnicze ponad 700 białoruskich podmiotów gospodarczych będących kontrahentami polskich eksporterów i bacznie przyglądamy się czy zarówno sytuacja związana z COVID-19, jak i wydarzenia polityczne nie wpływają negatywnie na ich morale płatnicze - zaznaczył Maciaszek.
Białoruś a sprawa polska
O temat zapytaliśmy także w Polskim Klastrze Eksporterów Budownictwa. Jego wiceprezesem jest Jan Styliński, czyli też prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Obie organizacje postanowiły zacieśniać współpracę, stąd również nastąpiła swoista „unia personalna” w ich władzach.- Jedyną polską, dużą spółką budowlaną, która obecnie jest aktywna na rynku białoruskim, jest Unibep. Sygnały o aktywności innych firm wykonawczych z Polski ustały już w 2019 r. W przeszłości taką aktywność wykazywał m.in. Budimex - poinformował Styliński w rozmowie z WNP.PL.
Dodał, że z drugiej strony na Białorusi są aktywne polskie firmy producenckie z sektora budowlanego, m.in. Grupa Atlas, która posiada zakład w Grodnie.
- Patrząc na Białoruś można dojść do wniosku, że za 2-3 lata dla polskich firm budowlanych mógłby to być ciekawy kierunek pod kątem eksportu usług. Warunkiem jest jednak stabilizacja sytuacji politycznej, społecznej i gospodarczej - wskazał Styliński.
- Musi dojść tam do liberalizacji i odejścia od protekcjonizmu i etatyzmu w gospodarce. Wtedy polskie firmy budowlane będą czuły wyższy poziom bezpieczeństwa i przy wsparciu BGK i KUKE będą mogły wejść szerzej na ten rynek - wyjaśnił.
Styliński przyznał, że aktualnie rynek białoruski jest dla polskich firm budowlanych przede wszystkim kierunkiem, z którego są importowane materiały: cement oraz stal, a także wyroby drewniane. Ponadto na naszych budowach pracują robotnicy z Białorusi, choć jest ich niewielu w porównaniu z Ukraińcami.
- Przy poziomach rentowności osiąganych w budownictwie cena materiałów ma duże znaczenie, stąd branża korzystała i będzie korzystać - być może jeszcze intensywniej - z białoruskich materiałów budowlanych - stwierdził prezes.
- Tamtejszy cement czy stal nie są obciążone kosztami emisji CO2, co przekłada się na ich konkurencyjną cenę. Dlatego póki nie pojawią się polskie czy unijne ograniczenia dla tego typu importu, jak choćby zapowiadany podatek węglowy, to białoruskie materiały będą dalej płynąć na rynek polski - dodał.
Zobacz też: Białoruski cement zalewa nasze budowy. Łukaszenka kopie pod polskimi fabrykami
Obecnie organizacje branżowe odnotowują sygnały o rosnącym zainteresowaniu Białorusinów pracą w Polsce. W kolejnych latach we wschodniej Polsce będą toczyć się duże inwestycje infrastrukturalne, m.in. budowa trasy S19 Via Carpatia - zwłaszcza na Podlasiu, przylegającym do Białorusi.
- Dlatego pracownicy z Białorusi będą mogli pomóc w wypełnieniu luki na budowlanym rynku pracy, która już dotychczas sprawiała trudności firmom realizującym inwestycje we wschodniej Polsce - ocenił.
Wschód wciąż ryzykowny
Patrząc szerzej na rynki wschodnie, to w ostatnich latach nadzieje budziła też Ukraina. Przykładem był plan wsparcia remontu dróg prowadzących do granicy z Polską wartym blisko 70 mln euro kredytem polskiego budżetu, w ramach międzynarodowych mechanizmów wsparcia krajów rozwijających się.- Ich realizatorami miały być polskie firmy, m.in. Unibep, IDS-Bud, Mirbud czy PBDiM Mińsk Mazowiecki. Kontrakty nie weszły jednak w fazę robót budowlanych z powodów formalnych i organizacyjnych, mimo przejrzystego i bezpiecznego modelu finansowania - przypomniał prezes Styliński.
W jego opinii bolączką pod kątem udziału polskich firm w kontraktach publicznych na rynkach wschodnich, finansowanych w ramach międzynarodowych funduszy, jest brak systemowego informowania o tego typu inwestycjach.
- Do krajowych podmiotów takie informacje trafiają zbyt późno, aby stworzyć konsorcjum czy przygotować dobrą ofertę. To zadanie, które stoi także przed Polskim Klastrem Eksporterów Budownictwa, aby udrożnić przepływ informacji - zapowiedział Styliński.
Jednocześnie podkreślił, że największe obawy firm dotyczące działalności na Wschodzie, zwłaszcza na Ukrainie, budzi ogromna skala korupcji.
- Transparentna i oparta na zdrowej konkurencji działalność, do której przywykliśmy w polskich i unijnych realiach zamówień publicznych, na Ukrainie stanowi wciąż pieśń przyszłości. Dlatego nim ukraińska rzeczywistość nie zacznie upodabniać do zachodnich standardów, to polskie firmy będą ją omijać szerokim łukiem - zaznaczył.
Motywacja na uwięzi
W 2020 r. produkcja budowlano-montażowa w Polsce najpewniej zanotuje kilkuprocentowy spadek.Zobacz więcej: Ten rok budowlanka skończy na minusie. Rok 2021 może być trudny
Jednak perspektywy związane z nowym budżetem unijnym oraz Funduszem Odbudowy UE sprawiają, że już w perspektywie inwestycji zapowiadanych tylko przez GDDKiA i PKP PLK sytuacja na krajowym rynku budowlanym w 2021 r. i latach kolejnych nie powinna być zła.
- Zatem wciąż obfitujący w kontrakty krajowy rynek nie będzie motywował krajowych wykonawców do ekspansji zagranicznej - zwłaszcza w tak ryzykownych kierunkach jak Ukraina czy Białoruś - podsumował Jan Styliński.