Ograniczenia w poruszaniu się, zaostrzenie polityki kredytowej, pogorszenie na rynku pracy i gorsze nastroje Polaków – to wszystko przełożyło się na spadek popytu na kredyty mieszkaniowe o 27,6 proc. - wynika z danych BIK za kwiecień. W największym stopniu problem dotyczy osób słabiej zarabiających. Może to być przestrzeń dla rządowej interwencji.
- Po bardzo dobrym początku roku marzec i kwiecień przyniosły spadek popytu na kredyty mieszkaniowe.
- W pierwszym miesiącu epidemii korekta była symboliczna (3 proc. spadku wobec marca 2019), ale już w kwietniu Polacy zawnioskowali w bankach o 27,6 proc. mniej pieniędzy na zakup mieszkań niż rok wcześniej.
- Ciekawe mogą być wyniki za maj. Problemem może być za to dalszy spadek optymizmu Polaków i podnoszone przez banki wymagania odnośnie wkładu własnego.