Budowlany koncern zrealizował plan finansowy na rok 2020, a w nowy wszedł z portfelem zamówień wartym 6 mld zł. Wojciech Trojanowski, członek zarządu grupy Strabag w Polsce, wskazuje jednak, że w 2021 r. na rynku może pojawić się luka w podaży nowych kontraktów. Istnieje też ryzyko wzrostu kosztów budowy w regionach, gdzie rusza duża liczba inwestycji infrastrukturalnych.
- - Nie możemy oczekiwać, że od 2022 r. nowe środki unijne zaczną szeroko płynąć do Polski, co zapewni branży budowlanej kolejne kilka lat bardzo dobrej koniunktury - podkreślił Trojanowski.
- Jego zdaniem rok 2020 pokazał, że mogą pojawić się czynniki, których nikt nie przewidywał. Pandemia COVID-19 nieco przykryła też trudności, z którymi będzie musiała zmagać się branża budowlana.
- Chodzi m.in. o czynniki demograficzne i związaną z nimi rosnącą lukę w dostępie do wykwalifikowanych kadr. Do tego dochodzą wyzwania związane z działaniami dotyczącymi ochrony klimatu oraz cyfryzacją.
- W minionym roku, zwłaszcza w pierwszych miesiącach pandemii, obawialiśmy się - podobnie jak cały rynek budowlany - obniżenia podaży nowych kontraktów. Tymczasem na koniec 2020 r. mieliśmy wypełniony portfel zamówień, który wynosi ok. 6 mld zł i jest zbliżony do wartości sprzed roku - zaznaczył.
Dodał przy tym, że na początku 2021 r. zatrudnienie w grupie spółek Strabag wynosiło ok. 6,5 tys. pracowników. W roku 2021 powinno się ono utrzymywać na zbliżonym poziomie.
Kontraktów może być mniej
Trojanowski, dopytywany o portfel zleceń, wskazał, że pandemia nie wpłynęła na wielkość kontraktacji grupy. Zmieniła się jednak jej struktura - mniej jest dużych kontraktów drogowych, a więcej kolejowych, a także zadań o mniejszej wartości na rynkach lokalnych, wykonywanych dla samorządów, oraz zamówień w budownictwie kubaturowym.- W styczniu widzimy mniejszą liczbę ogłaszanych nowych przetargów, zwłaszcza tych organizowanych przez samorządy. Może to być jednak związane z wejściem w życie nowego Prawa zamówień publicznych. Historycznie nowelizacje PZP powodowały podobne przyhamowanie w zakresie ogłaszania nowych postępowań - wskazał Trojanowski.
- Dało się zauważyć większą aktywność samorządów pod kątem ogłaszania nowych przetargów w końcówce 2020 r., co może wskazywać na chęć opublikowania jak największej liczby postępowań według dotychczas obowiązujących i lepiej znanych zasad - wyjaśnił.
Jego zdaniem, na tle innych sektorów gospodarki, które zostały dotknięte restrykcyjnymi obostrzeniami epidemiologicznymi, budownictwo radzi sobie bardzo dobrze. Perspektywa 2021 roku również prezentuje się optymistycznie, m.in. dzięki projektom publicznym zlecanym przez GDDKiA i PKP PLK.
- Pojawienie się szczepionki na COVID-19 daje z dużym prawdopodobieństwem także szansę na odblokowanie wielu planów w budownictwie komercyjnym, choć skutki pandemii i związane z nią upowszechnienie pracy zdalnej czy rozwój e-handlu będą wywierały ogromny wpływ na dalsze funkcjonowanie rynku - ocenił Trojanowski.
Jednocześnie zastrzegł, że w bieżącym roku prawdopodobnie pojawi się luka w podaży nowych zleceń.
- Środki z nowego budżetu Unii Europejskiej oraz Funduszu Odbudowy zaczną płynąć do Polski najpewniej od trzeciego kwartału 2021 r. Nie wiemy jeszcze, jaki będzie ich podział pomiędzy jednostki centralne i samorządowe, a także jakie będą priorytety celów inwestycyjnych. W przypadku jednostek samorządowych dochodzi też obawa o ich kondycję finansową, a więc i zapewnienie wkładu własnego - podkreślił.
Infrastrukturalna kumulacja
Odnosząc się do sytuacji na rynku budowlanym, Trojanowski zwrócił uwagę na ceny stali, które w ostatnich tygodniach wzrosły o kilkadziesiąt procent.- Obecnie są one na znacząco wyższym poziomie niż można było to założyć, konstruując oferty przetargowe w ostatnich miesiącach. Mamy nadzieję, że w kolejnych miesiącach roku dojdzie jednak do stabilizacji cen, ale będzie to zależało od koniunktury w światowej gospodarce, w szczególności rozwoju wydarzeń na rynkach azjatyckich - stwierdził menedżer.
- Ostatnie tygodnie to także wzrost cen asfaltu, co może być związane z osłabieniem złotego oraz wzrostem cen zakupu ropy naftowej. Przed takim scenariuszem zabezpieczamy się, kontraktując dostawy asfaltu na podstawie umów długoterminowych - dodał.
W jego opinii na wzrost poziomu kosztów w branży budowlanej będzie miało wpływ też m.in. podniesienie płacy minimalnej, a także zmiany wysokości minimalnych stawek godzinowych. Jednocześnie gorsza sytuacja na całym rynku pracy może przełożyć się na obniżenie presji płacowej oraz lepszą dostępność pracowników.
Sektor budowlany odczuje bezpośrednio lub pośrednio również wpływ wyższych cen energii, które zmieniły się m.in. po wprowadzeniu opłaty mocowej. Przełoży się to chociażby na wyższe koszty producentów materiałów budowlanych.
- Mamy nadzieję, że obowiązujące od 2020 r. klauzule waloryzacyjne w kontraktach GDDKiA i PKP PLK będą w sytuacji wzrostu kosztów odpowiednio stosowane. Należy jednocześnie mieć na uwadze, że waloryzacją jest objęta jedynie połowa wartości kontraktu, a jej limit wynosi +/- 5 proc. kwoty umownej - przypomniał Trojanowski.
Jak dodał, odbudowa koniunktury w gospodarce może skutkować dynamicznym wzrostem kosztów.
- W perspektywie 2021 r. pozostaję jednak w tym względzie umiarkowanym optymistą. Jednocześnie możliwy jest duży wzrost cen w regionach, szczególnie tam, gdzie ma obecnie miejsce kumulacja inwestycji kolejowych i drogowych - powiedział Trojanowski.
Aktualnie - jak wyjaśnił - takim regionem staje się wschodnia Polska, z uwagi na intensywną realizację wielkich projektów infrastrukturalnych, takich jak: Via Baltica, Rail Baltica, Via Carpatia czy autostrada A2 na wschód od Warszawy.
- Widzimy również niesłabnącą chęć pozyskiwania kontraktów drogowych i kolejowych przez nowe podmioty zagraniczne, zwłaszcza z Chin i Turcji. Mamy nadzieję, że w przypadku skutecznego otrzymania zleceń, będą one w stanie je zrealizować, gdyż zasoby wykwalifikowanych firm podwykonawczych i kadr są ograniczone - zaznaczył Trojanowski.
- Prosty import do Polski rozwiązań technicznych oraz procesów zarządzania, które sprawdziły się w innych państwach, niekoniecznie może przyczynić się do sukcesu na naszym rynku, czego przykłady już widzieliśmy w przeszłości - dodał.
Środki unijne to nie wszystko
Pytany o długoterminowe perspektywy, Trojanowski podkreślił, że nie możemy oczekiwać, iż od 2022 r. nowe środki unijne zaczną szeroko płynąć do Polski, co zapewni branży budowlanej kolejne kilka lat bardzo dobrej koniunktury.- Rok 2020 pokazał, że mogą pojawić się czynniki, których nikt nie oczekiwał. Pandemia nieco przykryła też trudności, z którymi będziemy się musieli zmagać, czyli m.in. czynniki demograficzne i związana z nimi rosnąca luka w dostępie do wykwalifikowanych kadr - wskazał.
- Do tego dochodzą wyzwania związane z działaniami dotyczącymi ochrony klimatu oraz cyfryzacją. To ostatnie wyzwanie, zwłaszcza w budownictwie, które jest postrzegane jako mocno konserwatywna branża, może napotykać na spore przeszkody implementacyjne - podsumował Wojciech Trojanowski.