To może być prawdziwa rewolucja dla posiadaczy własnego „M” w Polsce, którzy chcieliby mniej płacić za prąd w kolejnych latach. Prototypowa, bo wykonana własnym sumptem, mikroinstalacja PV pojawiła się niedawno na balkonie jednego z bloków w Katowicach. Jest na tyle ciekawa, że do jego pomysłodawcy wybrać chce się delegacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, a jedna z firm gotowa jest dać pomysłodawcy pracę.
- Własną elektrownię na balkonie można mieć już za 2,5 tysiąca złotych.
- „Jesteśmy gotowi wykorzystać wiedzę i umiejętności pana, który wykonał taki moduł” – mówi dla WNP.PL przedstawiciel branży fotowoltaicznej.
- Mikroinstalacje mają powstawać tak jak meble z Ikei – bez angażowania montażystów.
Ósme piętro, mieszkanie z balkonem na południe. Do tego hobby oraz wiedza elektrotechniczna. Tyle wystarczyło Beniaminowi Brońkowi z Katowic, by stworzyć własną mikroinstalację fotowoltaiczną w bloku. W odpowiedzi na coraz wyższe rachunki za prąd.
Ta minielektrownia to dwa panele PV o mocy 275 W każdy, mikroinwerter i specjalny interfejs do przesyłania danych o produkcji prądu.
- Panele są standardowe – dobrałem je tylko w ten sposób, żeby pasowały obrysem do mojej barierki. Jeśli chodzi o mikroinwerter, to zależało mi na jego rozmiarze – jest mały i idealnie mieści się w tej zabudowie pod panelem na balkonie – mówi Beniamin Broniek, który sam zaprojektował i wykonał całą instalację.
Jak wylicza – całość kosztowała niespełna 2500 złotych.
Pomysł zrodził się przy okazji dużo większej inwestycji, którą realizował na terenie rodzinnego ogrodnictwa w Katowicach. Tam kilkanaście miesięcy temu powstała dużo większa instalacja PV składająca się z ponad 40 paneli.
- Wykonując instalację u rodziców na dachu, gdzieś w internecie wpadłem na zdjęcie mikroinstalacji z Austrii lub Niemiec. Była to instalacja typowo zaprojektowana na balkon. Postanowiłem wykorzystać ten pomysł u siebie. Gdy zacząłem bardziej zgłębiać temat, to dotarłem nawet do instalacji, gdzie panele nie były montowane na barierkach, tylko sam panel pełnił funkcję barierki – dodaje.
Po efektach ją poznacie
Instalacja Beniamina Brońka działa krótko, bo od 24 września, do tego w trudnych dla fotowoltaiki jesiennych warunkach.
Mimo to, wyniki osiągane przez dwa panele na balkonie są zaskakująco dobre. W niewiele ponad dwa miesiące wyprodukowały 84 kWh. Dla czteroosobowej rodziny Brońków, która mieszka w trzypokojowym mieszkaniu, produkcja na tym poziomie pokrywa 25 procent miesięcznego zapotrzebowania na prąd.
- Nie mam jeszcze zebranych doświadczeń z całego roku. Jak wiadomo – jesienią i zimą słońce jest niżej, czyli kąt padania promieni słonecznych na panel jest zbliżony do kąta prostego. To sytuacja, w której osiągane są najlepsze wyniki. Może się okazać u mnie, że w maju czy czerwcu będzie słabiej, bo słońce będzie dużo wyżej. Z drugiej strony – dni są dłuższe, więc może produkcja energii będzie na zadowalającym poziomie – tłumaczy Beniamin Broniek.