Zakaz importu 24 frakcji odpadów, w tym m.in. tworzyw sztucznych i papieru, wprowadzony w 2017 r. przez władze Chin, przyczynia się do niemałych zawirowań na europejskim rynku gospodarki odpadami. Eksperci wręcz mówią o załamaniu tego rynku. Problem związany jest z dotychczasowym globalnym obrotem odpadami, które były wysyłane z USA, UE i Japonii do Chin, by powrócić w postaci przetworzonych produktów. W Chinach bowiem jeszcze do niedawna nie przestrzegano przy ich przetwarzaniu norm środowiskowych, zatem tanim kosztem można było poddać je recyklingowi.
- Spada popyt na makulaturę i odpady z tworzyw sztucznych. Folii właściwie nikt w Polsce już nie chce odbierać.
- Zakaz importu odpadów przez Chiny wymusza na Unii Europejskiej szybsze przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym.
- Żeby to się stało, potrzebny jest lepszy system segregowania śmieci, ale także nowe inwestycje w zakłady recyklingowe.
Ustanowiony przez Chiny zakaz odczuwa cała Europa, w tym Polska. Od kilku miesięcy widać problem ze zbytem niektórych asortymentów surowców wtórnych.
- Popyt i ceny na surowce, m.in. makulaturę i odpady z tworzyw sztucznych maleją. Nie mówiąc już o folii, która jest już często niezbywalna. Wpływ na to ma również fakt, że Polska stała się rynkiem zbytu dla angielskich odpadów, które są konkurencyjne dla polskich. Dlaczego? Za ich przyjęcie przedsiębiorcy z branży recyklingu otrzymują zapłatę, na którą polskich sortowni - przy obecnych realiach ekonomicznych - nie stać - wyjaśnia Piotr Szewczyk, ekspert ds. gospodarki odpadami.
- Masa tworzyw w generowanych rocznie elektroodpadach w Europie sięga 1,3 mln ton, a w Polsce 68 tys. ton - twierdzi Rafał Kaczmarek, dyrektor w Elektrorecyklingu (firmie zajmującej się przetwarzaniem i przygotowaniem odpadów do recyklingu z elektroodpadów). Pojawia się problem z brakiem możliwości zagospodarowania tych odpadów w Europie. - Na to nakładają się restrykcje dotyczące składowania tworzyw, czyli frakcji wysokokalorycznych powyżej 6 MJ/kg, oraz wysokie koszty odzysku energii w cementowniach - wyjaśnia.
Globalny obieg odpadów
Przez lata system importu odpadów do Chin działał świetnie. Skalę tego zjawiska można tylko podać w przybliżeniu, gdyż, jak sygnalizują niektórzy eksperci, nie zawsze wysyłka ta była prawidłowo udokumentowana. Według różnych źródeł Chiny przetwarzały 10 mln ton odpadów z tworzyw sztucznych, przy czym aż 87 proc. pochodziło z Europy. 56 proc. wszystkich odpadów z tworzyw sztucznych ze Starego Kontynentu wywożono do Chin. W efekcie stały się one największym producentem tworzyw sztucznych - przypada na nie 29 proc. produkcji światowej, przy czym w samej Azji aż 50 proc.
Według portalu Politico z 56,4 mln ton makulatury "wyprodukowanej" przez obywateli UE w 2016 r. ok. 8 mln ton trafiło do Chin, a pod koniec ub.r. ta liczba zmniejszyła się do 6,4 mln ton. Jak dotąd odpady te poddane recyklingowi trafiały z powrotem na rynki europejskie, jako opakowania dla chińskiego eksportu. W 2016 r. UE zebrała 8,4 mln ton odpadów z tworzyw sztucznych i wysłała 1,6 mln ton do Chin. W ub.r. import spadł o 36 proc. do 1 mln ton.
Dlaczego odpady trafiały do Chin?
Wynikało to z rachunku ekonomicznego, a tym samym przewagi konkurencyjnej nad pozostałymi krajami. Jak wskazuje Rafał Kaczmarek - atutem chińskich recyklerów były niskie koszty pracy, brak restrykcji środowiskowych oraz niskie standardy technologiczne.
Chiny powiadomiły WTO w lipcu 2017 r. o zakazie przywozu 24 rodzajów odpadów, w tym tworzyw sztucznych, niektórych rodzajów papieru, metali, wyrobów włókienniczych itp. Chiński resort środowiska uzasadnił tę decyzję ochroną interesów środowiska w Chinach, a także zdrowiem swoich obywateli.
Chiński zakaz wymusza zatem skonfrontowanie Europy z problemem odpadów, a tym samym i ich sposobami zagospodarowania. Prawda jest taka, że wiele z jej zielonych sukcesów polega na eksportowaniu śmieci do innych miejsc. Obecnie nie tylko Europa, lecz m.in. Stany Zjednoczone czy Australia straciły dostęp do taniego zbywania kosztownych w przetworzeniu odpadów.
Sprint do GOZ
Zadyszki może dostać Europa, a już na pewno Polska, która będzie chciała wypełnić obowiązkowe poziomy recyklingu wymagane nowymi dyrektywami odpadowymi. Sytuacja ta przymusza Europę do podjęcia szybkich i konkretnych działań we wprowadzeniu państw członkowskich na drogę gospodarki o obiegu zamkniętym, gdzie dzięki wewnętrznemu obrotowi odpadami, surowce pozostaną w obrębie Europy.
- Paradoksalnie zakaz importu odpadów do Chin wymusza na Unii Europejskiej szybsze przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym - GOZ - mówi Jakub Tyczkowski, prezes zarządu Rekopolu Organizacji Odzysku Opakowań. - Ideą GOZ jest zbieranie, przetwarzanie i zwracanie odpadów w postaci surowców w obrębie UE. Coś, co mieliśmy zrobić za kilka lat, musimy zrobić dzisiaj, czyli wprowadzić jak najszybciej regulacje motywujące do wykorzystania produktów z recyklingu - wyjaśnia.
Pytanie, czy UE będzie w stanie zagospodarować takie ilości odpadów i wybudować potrzebne zakłady recyklingowe? - Podaż odpadów obecnie jest większa niż popyt na nie - kwituje Tyczkowski. Niewątpliwie jest to szansa dla rozwoju recyklingu.
Czytaj także: Każdy producent będzie musiał stosować recykling
Boom na recykling
W opinii ekspertów Chiny nadal potrzebują milionów ton surowców wtórnych pochodzących z Ameryki i Europy, gdyż wymaga tego stale rozwijająca się chińska gospodarka, a strumienie odpadów pochodzące z ich własnego rynku są niewystarczające. Chińskie firmy zaczęły interesować się europejskimi zakładami recyklingu i rozpoczęły nieznane wcześniej działania, czyli import gotowych recyklatów.
Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia Polski Recykling, ocenia, że jest to wielka szansa dla polskich zakładów recyklingu, żeby stać się potentatem w produkcji surowców wtórnych z recyklingu. Do tego potrzebny jest jednak wysoki poziom selektywnej zbiórki i ciągłe inwestowanie w nowoczesną infrastrukturę.
Zbieżną opinię przedstawia CEPI, europejskie stowarzyszenie reprezentujące przemysł papierniczy. Informuje, że przemysł papierniczy będzie inwestował, by zwiększać możliwości recyklingu papieru w Europie przy zachowaniu jego wysokiej jakości. Kluczowym elementem dla osiągnięcia większej ilości recyklingu będzie zwiększanie wdrażania europejskich norm dotyczących jakości papieru do recyklingu (EN 643), co jest równoznaczne z selektywnym zbieraniem makulatury od mieszkańców.
Czytaj także: Chiny zakazują importu kolejnych 16 rodzajów odpadów