Zmiany w programie Czyste Powietrze, paliwo z plastiku, strategia zrównoważonego rozwoju w fabryce 3M we Wrocławiu, coraz poważniejsza debata o obliczach konsumpcji to przykłady potwierdzające, że troska o planetę nie jest chwilową modą, ale coraz wyraźniejszym trendem w życiu gospodarczym i społecznym. Sformułowanie „robimy to dla naszych dzieci” przestaje brzmieć jak truizm. Oto przykłady.
Współpraca rządu i samorządu modelowo przebiega na obszarze tzw. obwarzanka krakowskiego. W Skawinie samorząd podjął się zadania identyfikacji osób najbardziej potrzebujących pomocy i gotów jest za nie wymienić źródła ciepła. W Zabierzowie wynajęto specjalistyczną firmę, której zadaniem jest przekonanie mieszkańców, we współpracy z gminą, do idei termomodernizacji domów i wymiany pieców.
- To informacyjny nalot dywanowy, którego celem jest wyciągnięcie jak największej liczby wniosków - mówi Piotr Woźny, zaznaczając, że firma dostanie pieniądze za efektywność, czyli za każdy złożony wniosek. Rezultaty tego eksperymentu przekraczają najśmielsze oczekiwania. Okazało się, że w gminie, w której dotychczas złożono pięćdziesiąt parę wniosków, po jednym miesiącu spotkań pojawiło się kolejnych 150.
- Jesteśmy blisko znalezienia złotego Graala współpracy rządu z samorządem - ocenia prezes NFOŚiGW.
Paliwo z plastiku
Adam Hańderek, CTO, założyciel Handerek Technologies, od kilku lat promuje technologię chemicznego przetwarzania odpadów z tworzyw sztucznych na węglowodory ciekłe, które można następnie wykorzystać do produkcji paliw czy tworzyw.
Jak wylicza, ze strumienia odpadów komunalnych w Polsce, który zawiera około 1,4 mln ton plastiku, można uzyskać 8 mln baryłek ropy naftowej. Ma także pomysł, jak zebrać surowiec do przeróbki odpowiedniej jakości. Proponuje wprowadzenie skupu plastiku, tak jak to jest w przypadku aluminium (problem z obrotem wtórnym tym surowcem praktycznie w Polsce nie istnieje). Środki na ten cel mogłyby pochodzić z opłaty recyklingowej, która w 2020 roku ma zasilić budżet kwotą 1,4 mld zł. W przeliczeniu daje to 1000 zł za tonę zebranego plastiku.
Ważna jest też interakcja między małymi i średnimi firmami zajmującymi się recyklingiem a dużymi spółkami petrochemicznymi. - Pytają one o naszą technologię - podkreśla Hańderek. - Przetwarzanie chemiczne plastiku daje redukcję ilości odpadów, nie trzeba kupować ropy, robić wierceń, obniża się też poziom emisji CO2. Jest to mniej skomplikowane niż proces obróbki ropy naftowej w rafinerii.
Handerek Technologies liczy na dyrektywę unijną, która zrówna „paliwo z plastiku” z biopaliwami i pozwoli na wprowadzenie go jako komponentu do paliw kupowanych na stacjach benzynowych.
Zrównoważona produkcja jest możliwa
Wśród firm, które poważnie podchodzą do zrównoważonego rozwoju, jest 3M. W grudniu 2018 r., w trakcie Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (COP24), na odbywającym się równolegle kongresie EEC Green, firma przedstawiła swoje cele środowiskowe w horyzoncie roku 2025 obejmujące gospodarowanie energią, wodą oraz działania edukacyjne. Według jej strategii, każdy nowy produkt wprowadzany do obrotu musi spełniać postulat zrównoważonego rozwoju.
Jak to przebiega w praktyce, przedstawia na przykładzie zatrudniającej 4,5 tys. ludzi fabryki 3M Superhub we Wrocławiu Anthony Crawford, dyrektor Operacji Produkcyjnej 3M w Polsce i Regionie Europy Wschodniej.
W ramach programu 3 P (Pollution Prevention Pays - Program Zapobiegania Zanieczyszczeniom, tłumacząc dosłownie: zapobieganie zanieczyszczeniom się opłaca) we Wrocławiu przeprowadzono ponad 330 projektów. O 12,4 tys. ton ograniczono emisję gazów cieplarnianych, a strumień odpadów o 7,3 tys. ton. Tylko w 2018 roku w instalacje ochrony środowiska zainwestowano 4 mln zł.
- Chcemy, aby do roku 2025 50 proc. energii używanej w 3M pochodziło z zielonych źródeł. Obecnie to około 20 proc. - mówi Anthony Crawford.
Wrocław jest częścią projektu. Obejmuje on przejście w 100 proc. na oświetlenie LED, oszczędność 17 mln KWh energii, redukcję 45 tys. ton CO2 rocznie dzięki nowej instalacji czystej i zielonej energii, która pokryje 30 proc. zapotrzebowania zakładu.
Firma wspiera także transport zbiorowy (600 pracowników dojeżdżając do pracy, korzysta z bezpłatnych autobusów), angażuje się w elektromobilność, nie zapominając o rowerzystach, którzy mają do dyspozycji odpowiednią stację.
To się opłaca
Co powoduje, że firmy przyjmują strategię zrównoważonego rozwoju?
Katarzyna Błachowicz, członek zarządu Klastra Gospodarki Odpadowej i Recyklingu, zwraca uwagę na regulacje, szczególnie te wprowadzane przez Unię Europejską, która zmierza w stronę gospodarki o obiegu zamkniętym, a kilka miesięcy temu ogłosiła swój Zielony Ład. Jest też inny ważny aspekt. - To się firmom opłaca i ma wymiar czysto biznesowy. Gospodarka obiegu zamkniętego, wymagająca wprawdzie dużego nakładu pracy, zmian mentalnych, nowych modeli biznesowych, prowadzi do zamknięcia obiegu materii i energii - wyjaśnia.
Potwierdza to Anthony Crawford, dodając, że klienci szukają produktów, które mogą mieć swoje drugie albo trzecie życie. A co ciekawe, staje się to także ważne dla pracowników, którzy wybierając pracodawców, biorą pod uwagę ich wpływ na środowisko, zupełnie inaczej niż kiedyś.
- Największym driverem zmiany są dzieci, które domagają się od nas, abyśmy myśleli o przyszłości. Widzę to po swoich i tysiącach innych dzieci, które biorą udział w konkursach ekologicznych organizowanych przez naszą firmę - mówi Artur Pielech, prezes zarządu i CEO FBSerwis. - Bardzo mnie to inspiruje do szukania odpowiedzi na pytanie, jak konsumować mniej, bardziej świadomie, bo za chwilę życie może stać się nieznośne.
Martyna Sztaba z firmy Syntoil, zajmującej się doczyszczaniem sadzy odzyskanej ze zużytych opon, zwraca uwagę, że deklaracje klientów co do wyboru towarów wyprodukowanych zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju mogą być fałszywe, ponieważ ludzie mają skłonność do „wybielania” się przed ankieterem. Jej zdaniem, żeby zielone produkty znalazły swoje stałe miejsce na rynku, muszą być w takiej samej cenie lub tańsze od tych oferowanych obecnie.
- Nie wierzę, że będą tańsze. Niska cena jest efektem skali. Jeśli będzie ich dużo, to już nie będą zielone - mówi Artur Pielech.
Wojna postu z karnawałem
Odpadów przybywa na całym świecie. Także w Polsce. Instalacje FBSerwis przyjmują każdego roku 7-10 proc. odpadów więcej. Ile jest ich w Polsce, dokładnie będzie wiadomo pod koniec roku na podstawie nowo utworzonej Bazy Danych o Odpadach.
To efekt rosnącej konsumpcji. Każda debata na temat zrównoważonego rozwoju prędzej czy później dociera do fundamentalnego pytania, czy dobre intencje biznesu i rządowe czy ponadrządowe regulacje wystarczą, żeby uratować planetę. Jeśli nie, to czy trzeba będzie zmienić styl życia?
- Nie wierzę w to, że uda się ograniczyć konsumpcję. Wynika to w prosty sposób z przyrostu naturalnego. 40 lat temu na Ziemi mieszkało 4 mld ludzi, teraz blisko 8, a do końca wieku ma nas być prawie 11 mld - wylicza Martyna Sztaba. - Chyba że, nam nadzieję, zostaniemy do tego zmuszeni. Ludziom łatwiej wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu, jaki znamy.
Jej zdaniem większość nie łączy swoich zachowań konsumenckich ze skutkami, jakie niosą, np. w przypadku kupowania odzieży marek fast fashion czy mięsa.
- Ludzie nie będą konsumować mniej, ale wierzę, że mogą to robić inaczej - mówi Artur Pielech, zwracając uwagę, że góry odpadów to efekt opakowywania „wszystkiego we wszystko”. - Tu jesteśmy w stanie coś zmienić.
Anthony Crawford podsuwa pomysł, żeby w przypadku towarów kupowanych przez internet opakowanie służyło jedynie do zabezpieczenia w transporcie. Nie musi być „cichym sprzedawcą”, jak w sklepie tradycyjnym, ponieważ klient decydując się na zakup, ogląda tylko zdjęcie na stronie internetowej. Na nic mu fantazyjne pudełko.
- Można też przeanalizować łańcuchy dostaw, aby dostawcy i odbiorcy byli bliżej siebie. Żeby funkcjonowanie firmy nie zależało od kooperanta z drugiego końca świata. Ten problem światowej gospodarki uwidoczniła mocno, akurat nie w przypadku 3M, epidemia koronawirusa - dodaje.
- Jesteśmy w przededniu ogromnych zmian. Gdy zaczynałem w branży odpadowej, sześć lat temu, zagospodarowanie 1 tony odpadów w naszych instalacjach kosztowało 200 zł, teraz około 1000 zł. Taki wzrost cen jest nieakceptowalny z każdego punktu widzenia: politycznego czy społecznego. A bierze się on z tego, że system, w którym żyjemy, nie jest gotowy na taką ilość odpadów, jaka powstaje. Będziemy musieli zmienić lifestyle, bo nie będzie nas na niego stać.
Czytaj także:
Polacy chcą przeciwdziałać zmianom klimatu. Zrezygnują z udogodnień
Zarówno Anthony Crawford, przedstawiciel wielkiego światowego koncernu, jak i Martyna Sztaba z firmy, która zaledwie pięć lat temu zaczynała jako start-up, potwierdzają, że gospodarka cyrkularna to epokowa zmiana, a firmy, które się do niej nie dostosują, po prostu upadną.
Cytaty pochodzą z bloku tematycznego Green na konferencji EEC Trends w Warszawie stanowiącej merytoryczne przygotowanie do zaplanowanego na 18-20 maja 2020 r. Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC) w Katowicach.