W umowie konsolidacyjnej Grup Azoty i Puławy nie ma zapisu, który gwarantowałby pracownikom Puław pełnienie funkcji w zarządzie Grupy Azoty - mówił 7 czerwca w Sejmie wiceminister przedsiębiorczości i technologii Mariusz Hałdyj.
Były minister skarbu Włodzimierz Karpiński (PO) prosił ministra o interwencję w sprawie zapisów umowy konsolidacyjnej chemicznych spółek z listopada 2012 r., która regulowała m.in. kwestie parytetu w składzie zarządu Grupy Azoty. Jak podkreślał, chodzi o "elementarną uczciwość" wobec Zakładów w Puławach, które - jak mówił - uratowały Polską chemię.
- 6 lat temu doszło do próby wrogiego przejęcia polskiego przemysłu chemicznego przez rosyjskiego konkurenta, firmę Acron. To się nie udało m.in dlatego, że zapowiedziano plany konsolidacji Wielkiej Syntezy Chemicznej i akcjonariusze Azotów Tarnów uwierzyli, że to będzie lepsze rozwiązanie niż sprzedaż (akcji - PAP) Rosjanom. Dzięki temu obroniono polski przemysł chemiczny a fundamentalną rolę w tym procesie odegrały dwa podmioty - Zakłady Azotowe w Puławach i Tarnów, które się skonsolidowały, stworzyły wspólny koncern- Grupę Azoty. Wrogie przejęcie spełzło na niczym - mówił Karpiński.
Dodał, że w listopadzie 2012 r. Grupa Azoty i Grupa Puławy zawarły porozumienie, w którym - jak mówił - "uregulowano kwestie partnerstwa i poszanowania stron". W tym m. in 50 proc. parytet dotyczący składu zarządu.
- Od 2016 r. ta umowa nie jest realizowana i to jest niegodziwe, niesprawiedliwe, ze względu na wkład Puław w ratowanie polskiego przemysłu chemicznego - podkreślił.
W zarządzie Grupy, który został wyłoniony w maju, nie ma ani jednego przedstawiciela Puław.
Mariusz Haładyj, powołując się na majowe oświadczenia zarządów Grup Azoty i Puław, powiedział, że w umowie konsolidacyjnej z listopada 2012 r. nie było zapisu, który gwarantowałby pełnienie funkcji w zarządzie Grupy Azoty pracownikom Azotów Puławy.
- To miało charakter deklaratoryjny i sprowadzało się do wewnętrznych dokumentów spółki - mówił.
Do tego - jak wyjaśnił - kwestię obsadzania władz spółek reguluje ustawa - a więc akt wyższy - o zarządzaniu mieniem skarbu państwa z grudnia 2016 r., w której wprowadzono konkursy na członków zarządów. Te konkursy mają charakter otwarty, a do konkursu (do zarządu Grupy Azoty - PAP) nikt z Puław się nie zgłosił - powiedział.
Karpiński replikował, że ustawa niczego nie zmienia, bo przecież wcześniej zarządy też były wyłaniane w konkursach.
Decyzja SP o konsolidacji w Grupie - Azotów Tarnów i Zakładów Azotowych Puławy - zapadła po próbie wrogiego przejęcia Azotów przez spółki rosyjskiego koncernu chemicznego Acron w 2012 r. , kiedy to jeden z udziałowców Azotów Tarnów - rosyjska Grupa Acron, za pośrednictwem Norica Holding, wezwała w połowie maja do sprzedaży akcji ZA Tarnów. W wyniku tego wezwania chciała osiągnąć 66 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy. Oferta, jaka została złożona przez rosyjską firmę, opiewała na 1 mld 900 mln zł. Zarząd Azotów ocenił to wezwanie negatywnie, a skarb państwa wystąpił z pomysłem fuzji Tarnowa z Zakładami Azotowymi Puławy.