Pomiary stężeń niebezpiecznych substancji w powietrzu po pożarze fosforu w Chorzowie nie wykazały zagrożenia - poinformowały PAP służby kryzysowe wojewody śląskiego. Na miejscu pozostały dwie jednostki straży pożarnej do monitorowania sytuacji.
Nie było osób poszkodowanych.
Policja rozpoczęła jednak informowanie mieszkańców okolicznych domów o możliwym skażeniu silnie toksycznym związkiem chemicznym. Również magistrat sąsiednich Siemianowic Śląskich zaapelował już po zakończeniu akcji gaśniczej do mieszkańców, aby - choć zagrożenie zostało zażegnane - nadal o nie otwierali okien i nie wychodzili na zewnątrz domów.
Jak przekazał PAP oficer dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, obecni na miejscu strażacy z jednostki chemicznej - po pomiarach zarówno wewnątrz hali, gdzie doszło do pożaru, jak i na zewnątrz - ostatecznie potwierdzili brak zagrożenia. Oznacza to, że mieszkańcy nie muszą już zamykać okien.
Według informacji WCZK w Katowicach, ok. godz. 2. na miejscu pozostawały dwie jednostki straży pożarnej, aby monitorować sytuację. Według wcześniejszych danych siemianowickich służb kryzysowych, do akcji w Chorzowie skierowano dziewięć zastępów straży pożarnej.