To może być największa od wielu lat rewolucja w biznesie nawozowym. Wraz z Zielonym Ładem, Komisja Europejska zauważyła, że produkcja przynajmniej części nawozów to ogromne emisje CO2. Nic więc dziwnego, że największy na świecie producent nawozów, norweska Yara, stawia na ekologiczną produkcję amoniaku, dodatkowo wiążąc ją z wodorem.
- Przemysł nawozowy to znaczący emitent gazów cieplarnianych (GHG). Yara chce produkować amoniak bez emisji.
- Zielony Ład może spowodować, że zapotrzebowanie na amoniak spadnie.
- Związek ten można będzie natomiast wykorzystywać jako magazyny wodoru.
Czytaj też: Dylemat Azotów i Anwilu. Zaczynamy puchnąć od nadmiaru nawozów
Zielony prąd napędzi instalacje
I za to wzięła się norweska Yara. Koncern ten zamierza w pełni zelektryfikować swoją fabrykę amoniaku w Porsgrunn, umożliwiając zmniejszenie emisji CO2 o 800 tys. ton rocznie, co odpowiada emisji 300 tys. samochodów osobowych. Docelowo w ten sposób ma być produkowane ponad pół miliona ton amoniaku rocznie. Projekt ma zacząć funkcjonować w 2026 roku.Ile będzie kosztować? – Wciąż na szacunki jest zbyt wcześnie – mówi dyrektor generalny Yara, Svein Tore Holsether.
– Yara stawia na amoniak produkowany bez paliw kopalnych, który stanie się preferowanym surowcem o zerowej emisji dwutlenku węgla. Dzięki temu zmieni się sytuacja na rynku nawozowym, a także w technicznych zastosowaniach amoniaku – przyznają specjaliści.
To konsumenci dyktują bowiem warunki. Coraz częściej chcą towarów i surowców wyprodukowanych przy zerowej lub minimalnej emisji CO2. Co więcej, godzą się za takie „czyste” towary zapłacić więcej.
Czy inni mogą pójść śladem Yary? Yara zielony amoniak ma produkować we współpracy z dostawcą energii odnawialnej Statkraft i Aker Horizons. Przewagą norweskiego giganta jest to, że Norwegia ma dodatnie saldo produkcji energii elektrycznej. Co więcej, ze względu na OZE – ona także jest „zielona”. W przypadku Yary mówienie więc, że proces produkcji amoniaku będzie „zielony”, to nie slogan reklamowy.
Dwie pieczenie na jednym ogniu
Tyle że Yarze nie o sam amoniak chodzi. Związek ten idealny jest także z punktu widzenia gospodarki wodorowej.Wodór to najczystsze z możliwych paliw. Jego produkcja nie jest jednak prosta. Problemem jest zużywana w niej energia, a później jej magazynowanie. I tu na scenę wchodzi Yara. Właściwości chemiczne amoniaku sprawiają, że idealnie nadaje się on do gospodarki wodorowej.
Nie wymaga chłodzenia do ekstremalnych temperatur i ma wyższą gęstość energii niż ciekły wodór, dzięki czemu jest bardziej wydajny w transporcie i przechowywaniu. Oznacza to, że jest to najbardziej obiecujący nośnik wodoru.
Aby nie było tak różowo, amoniak trzeba wyprodukować. I tu wracamy do kwestii energii. W przypadku Norwegii, nie dość że czysta, to jeszcze może być ona tania. Przy nadprodukcji energii w źródłach OZE – zwłaszcza farmach wiatrowych – nadwyżkę prądu Yara chce właśnie wykorzystać w gospodarce wodorowej.
Dlaczego to tak ważne? Bo przyszłość branży nawozowej w obecnej postaci wcale nie jawi się różowo. Zielony Ład ma dotknąć także rolnictwo. Oznacza to, że nawozy mają być wykorzystywane lepiej, efektywniej. Już teraz pojawiają się szacunki, że oznacza to zmniejszenie nawożenia nawet o 20-30 proc. To zaś oznacza mniejsze zapotrzebowanie na ten rodzaj związków chemicznych.