Tegoroczne perspektywy dla segmentu nawozowego są dobre zarówno jeśli chodzi o wolumeny, jak i ceny. Problemów przysparzać może natomiast obszar chemiczny, gdzie ceny produktów finalnych spadają, w przeciwieństwie do kosztów surowca - ocenia Marek Kapłucha, członek zarządu ZA Puławy.
„Biznes nawozowy jest przewidywalny. Sytuacja segmentu jest dobra zarówno jeśli chodzi o ceny, jak i wielkość sprzedaży. W bieżącym roku obrotowym powinniśmy powtórzyć wolumeny osiągnięte rok wcześniej” – powiedział PAP Marek Kapłucha.
Udział nawozów w sprzedaży stopniowo rośnie.
„Obecnie jest to już 66 proc., podczas gdy jeszcze niedawno udział części nawozowej wynosił 55 proc.” – dodał członek zarządu spółki.
Powoli sytuacja segmentu będzie się jednak zmieniać w związku z otwieraniem się Unii Europejskiej na inne rynki i stopniowym znoszeniem ceł AD na nawozy.
„Uwolniony został już rynek ukraiński, ale to nie ma dla nas znaczenia – na Ukrainie cena gazu jest wyższa niż u nas, a efektywność instalacji pozostawia wiele do życzenia. W Polsce potrzebujemy 845 m sześc. gazu do wyprodukowania jednej tony amoniaku, tam potrzeba aż 1300 m sześć.” – powiedział Kapłucha.
Dodał, że większym problemem może być zniesienie ceł antydumpingowych na saletrę z Rosji od 13 lipca tego roku oraz potencjalne zniesienie ceł na nawozy z USA, które może nastąpić, według rynkowych spekulacji do dwóch lat.
„Analitycy zakładają, że po zniesieniu ceł z Rosji około 10 proc. naszego rynku nawozów mogą przejąć tamtejsi producenci. Z kolei USA ma nad nami przewagę kosztową – odkąd uruchomiono tam wydobycie gazu łupkowego, gaz wyraźnie potaniał, co bezpośrednio przekłada się na efektywność produkcji” – powiedział Kapłucha.
"Dlatego też inwestujemy w nowe specjalistyczne produkty nawozowe z domieszką siarki, których brakuje na polskim rynku" - dodał.
Przedstawiciele spółki ostrożnie oceniają perspektywy segmentu chemicznego.
„Kaprolaktam jest stosunkowo tani. Wpłynął na to wzrost mocy produkcyjnych w Chinach. W ubiegłym roku zwiększyły się one o 600 tys. ton. Nie ma na rynku sygnałów, by ten trend miał się w najbliższym czasie zmienić” – powiedział członek zarządu spółki.
Dodatkowym niekorzystnym czynnikiem jest wzrost cen benzenu używanego do produkcji kaprolaktamu na przestrzeni drugiej połowy ubiegłego roku.
„Wspólnie z Tarnowem pracujemy nad koncepcjami dotyczącymi tego produktu w ramach prac konsolidacyjnych” – powiedział Kapłucha.
Wspólny projekt Puław i Azotów Tarnów dotyczący instalacji kaprolaktamu w Chinach ze względu na tę sytuację jest opóźniony.
„Teoretycznie istnieją jeszcze możliwości realizacji tej inwestycji, wciąż mamy kontakt z partnerami z Chin zainteresowanymi wspólnym przedsięwzięciem, ale dzisiejsze otoczenie rynkowe nie sprzyja takim decyzjom. Mniejsze są szanse na realizację tej inwestycji teraz niż jeszcze rok temu” – powiedział Kapłucha.
Do Azji Puławy sprzedają ok. 90 proc. produkowanego kaprolaktamu.
Dodał, że spółka próbuje też ograniczać koszty produkcji tego surowca.
Udział sprzedaży kaprolaktamu w przychodach ZA Puławy wynosi obecnie ok. 17 proc.
Lepiej przedstawia się sytuacja w przypadku melaminy. Ceny tego produktu wzrosły w styczniu i w lutym w związku z czasowym wstrzymaniem produkcji z powodu kłopotów technicznych lub planowanych remontów w innych zakładach produkcyjnych, m.in. w Niemczech.
„To spowodowało wzrost cen produktu pod koniec 2012 roku i na początku tego roku” – powiedział Kapłucha.
Dodał jednak, że nie wiadomo jak długo utrzyma się ta tendencja.
Udział sprzedaży melaminy w ogólnych przychodach spółki wynosi ok. 20 proc.