Na świecie powstają nowe instalacje zgazowywania węgla. Jednak, czy taka inwestycja ma rację bytu? Jakie będą jej koszta i czy to zwyczajnie się opłaca - mówi portalowi wnp.pl Janusz Wiśniewski, wiceprezes KIG, były prezes ZAK i PKN Orlen.
Czy budowa instalacji do zgazowywania węgla ma ekonomiczną rację bytu?
- Zgazowanie węgla się opłaca wszędzie tam, gdzie jest tani surowiec i brak polityki ochrony środowiska, szczególnie w zakresie zanieczyszczenia ziemi i emisji CO2. Gdy spełniony jest tylko jeden z tych warunków - potrzebne są subsydia, najczęściej podatkowe, a w pozostałych przypadkach takie projekty uznane są za szalone. Do tej grupy należy zaliczyć polskie projekty.Liczne instalacje są w Chinach. Oni twierdzą, że jest to opłacalny proces...
- Faktycznie, Chiny zgazowują około 200 mln ton węgla rocznie, jednak raczej nie dbają o środowisko czy poziom emisji dwutlenku węgla. Dlatego zapowiedziany na obecny rok 40-proc. wzrost produkcji etylenu i propylenu w oparciu o węgiel zapewne zostanie dotrzymany.W ubiegłym roku uruchomiono tam 2 instalacje CTO/MTO [z j. angielskiego - the methanol or coal to olefins - przyp. aut], a na ten rok planowanych jest sześć kolejnych, choć tempo inwestycji trochę spadło ze względu na niskie ceny ropy naftowej.
Trzeba też zauważyć, że ponad 1/4 światowej produkcji amoniaku też bazuje na węglu, ale dotyczy to podobnych uwarunkowań. Teoretycznie Polska może uprawiać bawełnę pod szkłem, tylko czy aby na pewno nas na to stać? Podobnie jest w przypadku instalacji zgazowywania.
W dalszej części rozmowy m.in. o niezbędnych warunkach do realizacji inwestycji w instalację zgazowania węgla w Polsce, opłacalności takiego projektu, a także o największych wyzwaniach, jakie stają przed tego typu inwestycjami.