Związkowcy z Solidarności pikietowali w środę przed Zakładami Azotowymi Puławach (Lubelskie). Domagali się przestrzegania praw związkowych. Zarząd Grupy Azoty Puławy zadeklarował gotowość do dialogu ze związkowcami.
- Związkowcy złożyli w zarządzie swoje postulaty dotyczące przywrócenia do pracy zwolnionego działacza, zaprzestania utrudniania działalności związkowej, respektowania zapisów układu zbiorowego w kwestii dostępu do radiowęzła.
- Zarząd poinformował, że 24 lipca odbyło się spotkanie przedstawicieli spółki i związkowców z Solidarności, podczas którego "obie strony ze zrozumieniem odniosły się do swoich stanowisk i wyraziły chęć wypracowania porozumienia".
- Nie wszystkie związki zawodowe działające w Azotach Puławy zgadzają się z działaniami Komitetu Strajkowego.
Przed budynkiem dyrekcji puławskich Azotów zgromadziło się 25 lipca około stu działaczy. Przybyli związkowcy z zakładów pracy w regionie a także delegacje z kilku fabryk chemicznych w kraju. Pikietujący trzymali w rękach flagi Solidarności. Trąbili na trąbkach.
Związkowcy złożyli w zarządzie swoje postulaty dotyczące przywrócenia do pracy zwolnionego działacza, zaprzestania utrudniania działalności związkowej, respektowania zapisów układu zbiorowego w kwestii dostępu do radiowęzła.
Zarząd Grupy Azoty Puławy w stanowisku wydanym po pikiecie podkreślił, że "z uwagą przygląda się działaniom podejmowanym przez organizacje związkowe działające w Spółce, w tym przez Komisję Międzyzakładową NSZZ Solidarność". "Deklarujemy otwartość i gotowość do konstruktywnego dialogu na temat kwestii zgłaszanych przez Komisję Międzyzakładową NSZZ Solidarność" - głosi stanowisko.
Władze firmy poinformowały, że 24 lipca odbyło się spotkanie przedstawicieli spółki i związkowców z Solidarności, podczas którego "obie strony ze zrozumieniem odniosły się do swoich stanowisk i wyraziły chęć wypracowania porozumienia".
"Z szacunku do podjętych, wzajemnych ustaleń Spółka nie komentuje dzisiejszej aktywności Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność" - czytamy w stanowisku.
W puławskich Azotach od listopada ubiegłego roku trwa pogotowie strajkowe. Prowadzone jest referendum strajkowe. Komitet strajkowy - powołany przez NSZZ Solidarność i Związek Zawodowy Pracowników Ruchu Ciągłego - domaga się zaprzestania oddzielania jakichkolwiek części organizacyjnych ze struktury Zakładów Azotowych Puławy, przestrzegania umowy konsolidacyjnej i umowy społecznej obowiązujących w Grupie Azoty oraz odwołania z zarządu Azotów Puławy wiceprezesa Krzysztofa Homendy.
Na początku lipca zarządy Grupy Azoty i Grupy Azoty Puławy wydały wspólne oświadczenie, w którym podkreślono, że działania konsolidacyjne w Grupie Azoty w latach 2011-2017 przyniosły 710 mln zł dodatkowych oszczędności, a ponad połowę korzyści z tego odniosła spółka puławska.
Z działaniami Komitetu Strajkowego nie zgadzają się inne związki zawodowe w Azotach Puławy. W ubiegłym tygodniu cztery organizacje związkowe: związek "Solidność", "Kadra-Azoty", Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników ZA Puławy oraz Międzyzakładowy Związek Zawodowy "Jedność-Puławy" wydały wspólne oświadczenie, w którym potępiły referendum strajkowe. "Uznajemy referendum strajkowe jako szkodliwe działanie godzące w dobre imię i wizerunek Spółki" - głosi oświadczenie.
Przewodniczący związku "Solidność" Ryszard Szubstarski powiedział 25 lipca, że w tym sporze "jest po stronie zarządu. "Faktem jest, że został zwolniony dyscyplinarnie pracownik objęty ochroną związkową. Ale ten pracownik i reprezentująca go organizacja mają prawo odwołać się do sądu i sąd rozstrzygnie. Nie jest to powód do organizowania ogólnokrajowej pikiety" - powiedział Szubstarski.
Zdaniem Szubstarskiego postulaty Komitetu Strajkowego dotyczące przestrzegania umowy konsolidacyjnej i odwołania wiceprezesa Homendy nie należą do kompetencji związków zawodowych. "Jest to obszar należący do decyzji strategicznych ciał statutowych spółki, a nie związków" - powiedział Szubstarski.
W trakcie pikiety 25 lipca przewodniczący organizacji związkowej Solidarności w puławskich Azotach, Piotr Śliwa powiedział, że zarząd tych zakładów nie respektuje praw związkowych i usiłuje zastraszyć związkowców. "Pracodawca rozwiązał umowę o pracę w trybie dyscyplinarnym ze związkowcem objętym szczególną ochroną" - powiedział Śliwa. Dodał, że pracownicy "są bombardowani przez radiowęzeł zakładowy kłamliwymi informacjami" dotyczącymi sporu zbiorowego toczącego się w zakładach, zaś komunikaty dotyczące pikiety nie były emitowane.
"Jeśli dziś zrobimy krok w tył i damy się zmanipulować, jutro pogonią każdego pracownika nahajami jak ludzkie bydło do czworaków" - powiedział Śliwa.
Przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego Solidarności Marian Król tłumaczył, że pikieta ma na celu okazanie solidarności z "tymi, którym dzieje się krzywda". "Potrafimy się o nich upominać" - podkreślił.
"Mam nadzieję, że nastąpi opamiętanie tych, którzy dziś zarządzają tym zakładem i dojdzie do prawdziwego dialogu" - dodał Król.