Kolej wciąż przegrywa z transportem samochodowym. Państwo nie pomaga
Pomimo oficjalnych przekazów o świetnym rozwoju kolejowych przewozów intermodalnych w Polsce, dużo szybciej rosną samochodowe przewozy intermodalne. A więc transport kolejowy ani nie przejmuje części ładunków z dróg, ani nie zwiększa swojego udziału w łącznych przewozach towarów – mówi Józef Marek Kowalczyk, prezes Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynowego.

- W 2020 r. tylko w transporcie samochodowym wzrosły przewozy ładunków, podczas gdy koleją zmalały o 15,3 mln ton. Samochodowy transport zyskał w ub.r. dodatkowo 410,7 mln ton ładunków, czyli prawie dwa razy więcej niż przewiozła cała kolej (ok. 220 mln ton).
- Obrazu malejącej roli kolei nie zmieniają dane UTK o przetransportowaniu w 2020 r. pociągami 23,8 mln ton ładunków intermodalnych, tj. o 4,3 mln ton więcej (o 21,9 proc.) w porównaniu z 2019 r. To przyrost stanowiący zaledwie ok. 1 proc. wolumenu ładunków, jaki zyskał transport samochodowy.
- Według SEMTSz, są dwa główne warunki, by kolejowy transport intermodalny skuteczniej przejmował ładunki z samochodowego transportu intermodalnego – nieodzowny jest rozwój infrastruktury punktowej, czyli terminali kontenerowych na sieci kolejowej oraz zrównanie warunków konkurencyjnych obu rodzajów transportu.
- Planowana przez rząd uchwała „Kierunki rozwoju transportu intermodalnego do 2030 roku z perspektywą do 2040 roku” nie rozstrzyga w dotychczasowej wersji, kto ma wypełnić pierwszy z warunków brzegowych. Nie ma też propozycji w drugiej sprawie.
Treść artykułu jest dostępna dla zalogowanych użytkowników posiadających aktywny abonament Strefy Premium. Zaloguj się