"Ciemność widzę...". Brak prądu da nam popalić
Tempo odchodzenia od węgla w polskiej energetyce może okazać się za duże. - Luka pomiędzy projekcją odstawień mocy i nowych inwestycji jawi się jako zatrważająco duża. I nie zapełni jej rozproszona generacja własnych źródeł przemysłu ani znaczący rozwój energetyki odnawialnej - komentuje dla WNP.PL Herbert Leopold Gabryś, były wiceminister przemysłu odpowiedzialny za energetykę. Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady OPZZ województwa śląskiego, obawia się, że otrzeźwienie może przyjść za późno.

- Deficyty energii elektrycznej mogą dezorganizować codzienne życie. Ale kosztowniejsze są awarie systemowe sieci najwyższych napięć czy skutki braku mocy w systemie.
- Grozi nam, jak ostrzega Herbert Leopold Gabryś, niedostatek tych mocy, które ubezpieczają rozwój energetyki odnawialnej i mogłyby stanowić rezerwę na czas awarii naszych bądź współpracujących z nami stale systemów sąsiedzkich.
- W środowisku energetyczno-górniczym pada pytanie, czy grożą nam w najbliższych latach deficyty energii spowodowane wyłączaniem bloków węglowych, przy zaniechaniu budowy nowych mocy.
Treść artykułu jest dostępna dla zalogowanych użytkowników posiadających aktywny abonament Strefy Premium. Zaloguj się