Hutnictwo zanika. Nie ma już naszych prętów, tylko z Chin i Rosji
Cena rządzi, jeśli będą głównie materiały z Azji w cenach znacząco niższych od europejskich, wybór dla przedsiębiorcy będzie prosty. Dlatego potrzebne jest wsparcie przemysłu hutniczego w Polsce - mówi WNP.PL Aneta Mielewczyk, prezes platformy sprzedażowej dla przemysłu Waltoria.

- Huty i odlewnie nie zmniejszą znacząco swojego zapotrzebowania na energię, ponieważ proces produkcyjny polega głównie na wykorzystywaniu energochłonnych pieców i maszyn.
- Jeżeli przemysł hutniczy w Polsce otrzymałby odpowiednie wsparcie, to śmiało moglibyśmy konkurować z rynkiem azjatyckim.
- Część klientów ma w swojej dokumentacji wymaganie, które nakłada na nich obowiązek wykorzystywania wyłącznie europejskich materiałów do ich konstrukcji, co w obecnych czasach stanowi spore wyzwanie.
- Potrzebna jest rewolucja przemysłowa i wsparcie rządu dla firm, które mają pomysł na obniżenie kosztów wytworzenia energii lub wprowadzających innowacje w tym zakresie. Huty i odlewnie zapewne nie zmniejszą znacząco swojego zapotrzebowania na energię, bo proces produkcyjny polega głównie na wykorzystywaniu energochłonnych pieców i maszyn. Mogą natomiast skorzystać z zielonej energii - mówi Aneta Mielewczyk, prezes spółki Waltoria, prowadzącej platformę handlującą wyrobami hutniczymi.
Cena jest najważniejsza. A cenę tworzą koszty energii
Podkreśla, że polskie wyroby hutnicze niczym nie odbiegają od zagranicznych, zatem najważniejsza jest cena, a cenę tworzy przede wszystkim koszt energii.
- To jest teraz największe wyzwanie, jakie stoi przed przemysłem. Bez szerokiego pola działania różnych instytucji trudno będzie konkurować z Azją, której produkcja rośnie z roku na rok o kolejne punkty procentowe - ocenia Aneta Mielewczyk.
Jak wskazuje, przemysł próbuje znaleźć różne sposoby na obniżenie kosztów.
- Zbliża się czas remanentów i inwentaryzacji. Uważam, że to idealny moment na przyjrzenie się bliżej swoim magazynom. Wiele firm w tym momencie uświadamia sobie, że część materiałów liczą kolejny rok z rzędu. Mają w swoich magazynach niemałe ilości nadwyżek magazynowych i zapasów, które powstały z różnych przyczyn, a generują dodatkowe koszty. Podczas rozmowy z pewną firmą okazało się, że należące do niej nierotujące materiały stanowią ok. 35-40 proc. wartości kilkumilionowego magazynu - informuje Aneta Mielewczyk.
Produkty z Azji są wyraźnie tańsze. Musimy wesprzeć nasz przemysł
- Cena rządzi rynkiem. Jeśli w obrocie dostępne będą głównie materiały z Azji w cenach znacząco niższych od europejskich, wybór dla przedsiębiorcy będzie prosty. Jeżeli jednak nasze działania poszłyby w kierunku wsparcia przemysłu hutniczego w Polsce, śmiało moglibyśmy konkurować z rynkiem azjatyckim - mówi Aneta Mielewczyk.
W jej ocenie problemem jest także dostępność. Gdybyśmy mieli odpowiednią ilość stali, z pewnością znaleźlibyśmy odbiorców. Chociażby Niemcy chętnie kupują nasze blachy – niejednokrotnie zdarza się, że blacha, którą ktoś nabył od zachodnich sąsiadów, pochodzi z polskiej huty.
Jak mówi, pojawiają się problemy z zakupem wielu rodzajów blach stosowanych w ślusarstwie, przemyśle samochodowym czy budownictwie i aluminium do zastosowań w zbiornikach ciśnieniowych i rurociągach. Trudno dostępne stają się pręty zbrojeniowe.
Są problemy z dostępnością. Wschód dobrze wyczuwa potrzeby rynku
- Sama ostatnio szukałam prętów stalowych o większych średnicach, 300-400 mm, i co ciekawe, na rynku nie ma żadnego pręta europejskiego. Natomiast rosyjskie czy chińskie są dostępne bez problemu. Z racji niższych kosztów produkcji Wschód jest w stanie wytwarzać również mniej chodliwe rozmiary i gatunki stali, co czasami zmusza przemysł do zakupu produktów właśnie stamtąd - podkreśla Aneta Mielewczyk.
Zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. Część klientów ma w swojej dokumentacji wymaganie, które nakłada na nich obowiązek wykorzystywania wyłącznie europejskich materiałów do ich konstrukcji, co w obecnych czasach stanowi spore wyzwanie.
- Obecnie może nie ma aż takiego problemu z dostępnością stali jako takiej, ale są coraz większe problemy ze zdobyciem konkretnych gatunków, rozmiarów czy rodzajów materiałów. Europejskie zapasy się kończą, a Wschód, który potrafi doskonale wykorzystywać takie sytuacje, oferuje swoje produkty, systematycznie rosnąc w siłę - podsumowuje Aneta Mielewczyk.
Zobacz naszą najnowszą "Moc opinii". Rozmawiamy o problemach polskiego górnictwa i energetyki