- Uważam, że jesień tego roku to jest czas kiedy powinno zostać wypracowane rozwiązanie kierunkowe dotyczące wsparcia państwa w projekcie budowy elektrowni jądrowej przez PGE - mówi Aleksander Grad, prezes zarządu PGE Energia Jądrowa.
- Decyzje po stronie polskiego rządu i decyzje kierunkowe po stronie PGE w sprawie budowy elektrowni jądrowej zapadły już kilka lat temu i jesteśmy mocno zaawansowani w przygotowaniu do budowy. Najważniejszy problem, który teraz wymaga rozstrzygnięcia to uzyskanie przez nas odpowiedzi na pytanie na czym będzie polegało wsparcie państwa dla tej inwestycji. Dla realizacji inwestycji wartej kilkadziesiąt miliardów złotych, rozłożonej w czasie potrzebne są uwarunkowania prawne zapewniające ekonomiczną przewidywalność projektu. Musimy wiedzieć, czy i na jakie wsparcie państwa możemy liczyć, bo od tego ostatecznie będzie zależała odpowiedź, czy PGE z partnerami stać na tę inwestycję, czy nie. Przy tym to oczekiwanie nie jest niczym nadzwyczajnym. Nie ma inwestycji jądrowych na świecie, które powstały bez takiego dodefiniowania roli państwa i bez jego pomocy. W związku z tym zważywszy wyznaczony harmonogram tej inwestycji dzisiaj pierwszą potrzebą jest, żeby pomiędzy inwestorem a administracją uruchomić negocjacje , które by pokazały jaki jest katalog możliwości wsparcia państwa dla tej inwestycji.
Jaki teoretycznie jest ten katalog?
- Możliwości jest wiele, na czele z kontraktami różnicowymi, ale nie ma co ich teraz wymieniać. Ważne jest, żeby w dialogu z administracją wybrać z tego katalogu narzędzia, które będzie można zastosować do wsparcia inwestycji w elektrownię jądrową i sądzę, że nasz dialog z administracją w tej sprawie powinien zacząć się niebawem. Niektórzy mówią, że możemy czekać z decyzją w sprawie wsparcia państwa jeszcze dwa lata, czyli do planowanego ogłoszenia przetargu w II połowie 2015 roku. To nie jest prawda. Za dwa lata to powinniśmy mieć ostateczny SIWZ i dlatego stawiam tezę, że trzeba pracować nad porozumieniem z rządem już teraz, poznać możliwości wsparcia jesienią tego roku, po to żeby negocjować dalej i być gotowym ze szczegółami za dwa lata.
Skoro dotąd decyzje decydujące dla złożenia finansowania budowy elektrowni jądrowej nie zapadły, to czy nie uważa Pan, że kolejności działań powinna być odwrotna, czyli najpierw decyzja o pomocy państwa, a potem na przykład wybór firmy do badania lokalizacji?
- Gdyby się trzymać pańskiego sposobu myślenia to obawiam się, że elektrownia jądrowa nigdy by nie powstała. Uważam, że do pewnego momentu mogą być prowadzone równolegle pewne prace, tak jak to robimy i ustalanie możliwych zasad wsparcia. Natomiast od pewnego momentu, czyli gdy w grę zaczną wchodzić naprawdę duże zobowiązania takie jakie chociażby są związane z wyborem inżyniera kontraktu powinniśmy już być po uzgodnieniach z rządem przynajmniej na temat kierunków wsparcia inwestycji przez państwo. To naturalnie oznacza, że obecnie ponosimy pewne ryzyko biznesowe, bo w przygotowanie do budowy elektrowni jądrowej zostało zaangażowane ponad 150 mln zł, ale przed zawarciem kolejnych kontraktów i ogłoszeniem postępowania zintegrowanego musimy być po pierwszych negocjacjach z rządem. Po to, żeby mieć zminimalizowane ryzyko.
Ze strony PGE płyną komunikaty, że jak nie będzie wsparcia państwa to nie będzie elektrowni jądrowej budowanej przez PGE.
- Jeśli ktoś mówi, że będziemy realizowali budowę elektrowni jądrowej pod warunkiem , że będzie wsparcie państwa to ma rację , bo tak to wygląda przy innych inwestycjach jądrowych na świecie.
Jeśli obecny harmonogram budowy elektrowni ma się ziścić i pierwszy reaktor ma ruszyć w 2024 roku to kiedy powinno dojść do porozumienia PGE z rządem?
- Uważam, że jesień tego roku to jest czas kiedy powinno zostać wypracowane rozwiązanie kierunkowe dotyczące wsparcia państwa w projekcie budowy elektrowni jądrowej przez PGE, ale jeszcze bez wszystkich szczegółów tego mechanizmu. Te szczegóły powinny być znane na koniec 2014 roku lub początek 2015 roku, kiedy będzie postawał ostateczny SIWZ. Jesień tego roku to czas, w którym musimy poznać odpowiedź na pytanie czy będzie pomoc państwa w budowie elektrowni jądrowej, a jeśli tak to ogólnie jaka. Ustalenie szczegółów wsparcia będzie wymagało żmudnych negocjacji, bo powinny one już uwzględniać naszych potencjalnych partnerów. Po negocjacjach EDF z władzami Wielkiej Brytanii widać, że to procesy długotrwałe.
A co Pan powie o cenie energii oczekiwanej przez EDF od Brytyjczyków, a to według doniesień medialnych było ponad 90 funtów za MWh?
- Nie komentuję tych doniesień. Koncerny mają swoje polityki negocjacyjne i różne rzeczy są możliwe. Nie wiem czy podawane ceny były prawdziwe .
Otoczenie rynkowe jest zmienne i dzisiaj ceny CO2 są tak niskie, że powstaje pytanie, czy elektrownia jądrowa będzie konkurencyjna. Co w tej sprawie wynika z aktualnych analiz opłacalności?
- Ja kieruję spółka celową. Nie będę wchodził w rolę inwestora. Natomiast zważywszy dyskusję, która toczy się w Polsce i w całej UE na temat opłacalności budowy nowych elektrowni, oczywiste wydaje mi się, że trzeba szukać rozwiązań, które pozwolą przełamać bariery inwestycyjne. Obecna niechęć do inwestowania w nowe moce to nie są fanaberie prezesów tylko autentyczne problemy z oceną opłacalności inwestycji w wytwarzanie. Natomiast wydaje mi się, że dzisiaj z punktu widzenia czysto biznesowego ustalić parametry opłacalności dla elektrowni jądrowej jest łatwiej niż dla innych nośników energii. W tym przypadku ceny paliwa są stosunkowo stabilne i jest to technologia, która jest mniej narażona na ryzyko CO2.
Nie uważa Pan, że polityka klimatyczna UE po 2020 roku to sprawa równie zagadkowa jak zasobność Polski w gaz łupkowy?
- Energetyka jądrowa ma przyszłość w Unii Europejskiej, bo nie wyobrażam sobie, żeby Unia Europejska nagle postanowiła odejść od realizowanej obecnie polityki klimatyczno-energetycznej i zdecydowała się wycofać z redukcji emisji dwutlenku węgla, a tylko w takiej sytuacji można sobie wyobrazić, że nie byłoby miejsca dla energetyki jądrowej. Nie należy liczyć na zmianę polityki klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej, która w mojej ocenie będzie kontynuowana, a obecny kryzys ekonomiczny może co najwyżej hamować dynamikę realizacji tej polityki.
To ostatnia sprawa, a chodzi o to, że zarząd PGE podjął decyzję o zamiarze połączenia PGE z PGE Energia Jądrowa. Co, Pana zdaniem, takie połączenie będzie praktycznie oznaczało dla projektu budowy elektrowni jądrowej?
- W kontekście dalszej realizacji projektu budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej ta decyzja nie ma znaczenia. Spółka celowa PGE EJ1 jest odpowiedzialna za realizację tego zadania i przejmie zdecydowaną część zadań od spółki PGE Energia Jądrowa, którą z kolei "wchłonie" PGE Polska Grupa Energetyczna.
Rozmawia l: Ireneusz Chojnacki
Zobacz także:
A. Grad: jakie działania ws. elektrowni atomowej