To, że władze UE nie chcą w obecnych realiach znacząco obniżyć cen uprawnień do emisji CO2 (a mają narzędzia) i negują pomysł ważnej korekty systemu EU ETS, jest przejawem braku solidarności krajów zachodniej Europy wobec takich państw, jak Polska, Czechy, Rumunia czy Bułgaria.
- W krajach Europy Środkowo-Wschodniej inflacja jest ostatnio wyższa niż w zachodniej Europie. Jedną z przyczyn jest to, że bardzo wysoki wzrost cen uprawnień do emisji CO2 w ostatnich kilkunastu miesiącach stał się szczególnie w naszej części kontynentu silnym czynnikiem proinflacyjnym.
- W debatach o unijnej polityce klimatycznej rzadko wspomina się, że wskutek niej za emisję dwutlenku węgla muszą płacić nie tylko elektrownie węglowe czy gazowe, ale także rafinerie, cementownie, huty metali i szkła, zakłady papiernicze, chemiczne, fabryki glazury i terakoty itd. - czyli tzw. branże energochłonne.
- Takie kraje, jak Polska, Czechy, Rumunia czy Bułgaria, mają – w porównaniu do państw zachodniej Europy – nie tylko bardziej emisyjną (z dużo większym udziałem węgla) energetykę, ale i o wiele więcej jest w ich gospodarkach branż energochłonnych, czyli wysokoemisyjnych, objętych obowiązkiem płacenia za emisję CO2.