Szybki rozwój gospodarczy Polski sprawia, iż potrzebuje ona coraz więcej energii, a brak rzeczywistej rządowej polityki energetycznej spowoduje wzrost zużycia węgla i tym samym emisji dwutlenku węgla - ostrzegł w najnowszym wydaniu brytyjski tygodnik "The Economist".
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Pismo zaznacza, że wszyscy polscy politycy przeciwni są bałtyckiemu gazociągowi, a prezydent Lech Kaczyński podjął w ubiegłym roku próbę stworzenia sojuszu energetycznego z czterema państwami postradzieckimi, by zmniejszyć zależność Polski od dostaw z Rosji. Jednak prezydent produkującego ropę Kazachstanu, Nursułtan Nazarbajew, odwołał swój przyjazd na zorganizowany przez stronę polską szczyt energetyczny.
Jak wskazuje "Economist", równie bezowocnie przedstawia się kwestia energetyki jądrowej. Porozumienie z trzema państwami bałtyckimi w sprawie budowy wspólnej elektrowni atomowej na Litwie nie zostało jeszcze podpisane, gdyż Polska nie zgadza się na proponowany jej udział w wykorzystaniu mocy tego obiektu. Z kolei pomysł zbudowania siłowni nuklearnej na własnym terytorium nie jest wśród Polaków popularny ze względu na skojarzenia z Czarnobylem.
Dlatego uwaga znów kieruje się na węgiel, a minister gospodarki Waldemar Pawlak zadeklarował swą miłość do niego - pisze "Economist". Polska energetyka jest uzależniona od węgla w 95 procentach, ale nie bardzo pasuje to do unijnych planów zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o 20 proc. do roku 2020.
"Podobnie jak inni w Europie Wschodniej, Polacy sądzą, że problem (niedostatecznych limitów emisyjnych) został spowodowany przez kraje bogatsze. Ale jako największy członek UE w regionie oni również potrzebują polityki energetycznej" - konkluduje "The Economist".