Z zainteresowaniem przeczytałam artykuł „Nie ma przyzwolenia na dopłacanie do nierentownego górnictwa”, będący zapisem rozmowy redaktora Jerzego Dudały z Marcinem Roszkowskim, prezesem Instytutu Jagiellońskiego. Choć głównym tematem rozmowy jest górnictwo węgla kamiennego w Polsce, to niejako w tle pojawiły się pewne konstatacje dotyczące energetyki jądrowej, które obudziły moją niezgodę i zmotywowały do napisania tej krótkiej repliki - pisze do WNP.PL dr Bożena Horbaczewska z SGH (śródtytuły pochodzą od redakcji).
- W wielu krajach elektrownie jądrowe produkują energię elektryczną po najniższych kosztach, np. koszt produkcji energii elektrycznej w fińskich blokach Olkiluoto-1 i -2 w 2019 roku to 17 EUR/MWh.
- Energetyka jądrowa jest jednym z najtańszych źródeł energii w praktyce, nawet jeśli pominiemy opłaty za emisję CO2 dla węgla i gazu czy koszty systemowe generowane przez wiatraki i fotowoltaikę.
- Elektrownie jądrowe są technicznie zdolne do zapewnienia odbiorcom bardzo niskich kosztów energii. Problemem jest przeniesienie tej "taniości" na rachunki za prąd...
Transformacja energetyczna, gospodarka zeroemisyjna, polityka klimatyczna… To ważne i aktualne problemy polskiej gospodarki.
Dlatego z zainteresowaniem przeczytałam artykuł "Nie ma przyzwolenia na dopłacanie do nierentownego górnictwa", będący zapisem rozmowy redaktora Jerzego Dudały z Marcinem Roszkowskim, prezesem Instytutu Jagiellońskiego. Choć głównym tematem rozmowy jest górnictwo węgla kamiennego w Polsce, to niejako w tle pojawiły się pewne konstatacje dotyczące energetyki jądrowej, które obudziły moją niezgodę i zmotywowały do napisania tej krótkiej repliki.
Otóż pada tam stwierdzenie, że "prąd z elektrowni jądrowych jest bardzo drogi. Gdyby był tani, (...) to takie elektrownie już by powstały". A prawda jest taka, że elektrownie jądrowe już powstały. W ponad 30 krajach świata działa około 450 jądrowych bloków energetycznych, a kilkadziesiąt kolejnych jest w budowie. Na ich budowę zdecydowały się Chiny i Rosja, ale także Zjednoczone Emiraty Arabskie, Stany Zjednoczone i kraje Unii Europejskiej (13).
Atom najtrudniej ma w Unii Europejskiej i USA
Z ekonomicznego punktu widzenia najtrudniejsze warunki do budowy i funkcjonowania elektrowni jądrowych obowiązują w UE i Stanach Zjednoczonych. Elektrownie jądrowe nie mają tam równych warunków do konkurowania na rynkach energii z jednostkami wytwarzającymi energię z innych źródeł, przy czym używanie słowa „rynek” w sytuacji, gdy niektóre źródła energii są preferowane i dotowane (OZE), dla ekonomisty jest sporym (jeśli w ogóle dopuszczalnym) nadużyciem. Pomimo tego, ponad 100 bloków jądrowych w samej UE i mniej więcej drugie tyle w USA, prowadzi rentowną działalność gospodarczą.W wielu krajach produkują one energię elektryczną po najniższych kosztach, np. koszt produkcji energii elektrycznej w fińskich blokach Olkiluoto-1 i -2 w 2019 roku (zgodnie z rocznym sprawozdaniem finansowym) to 17 euro/MWh.
W USA uśrednione koszty produkcji energii w blokach jądrowych to około 25 euro/MWh. Z kolei w Niemczech, gdzie „atom” jest postrzegany jako droższy od OZE, energia z elektrowni jądrowych sprzedawana była w 2020 roku po 30 euro/MWh (według Instytutu Fraunhofera, wspierającego rozwój fotowoltaiki).
Przykłady te można mnożyć, co tylko potwierdza, że energetyka jądrowa jest jednym z najtańszych źródeł energii w praktyce, nawet jeśli pominiemy opłaty za emisję CO2 dla węgla i gazu czy koszty systemowe generowane przez wiatraki i fotowoltaikę. Po ich uwzględnieniu różnica kosztów produkcji energii z różnych źródeł rośnie dramatycznie, oczywiście na korzyść energii z atomu.