Europejska taksonomia to nie klasyfikacja dobrych czy złych inwestycji czy firm, ale zbiór wytycznych, by działać w sposób zgodny z ochroną klimatu - uważają uczestnicy dyskusji na jej temat podczas drugiego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
- Taksonomia UE ma na celu ukierunkowanie prywatnych inwestycji na działania niezbędne do osiągnięcia celu neutralności klimatycznej. Celem jest przyspieszenie transformacji energetycznej.
- W lutym Komisja Europejska przyjęła projekt, który uwzględnia rolę gazu i energii nuklearnej w transformacji energetycznej. Oznacza to, że na inwestycje w te źródła będzie można pozyskać środki od UE i na rynkach finansowych.
- Temat był dyskutowany podczas jednej z sesji Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
- Ekologia wchodzi coraz bardziej w biznes, bo jesteśmy w momencie przemiany kapitalizmu, zmienia się myślenie na temat roli i powinności przedsiębiorstw i sektora finansowego wobec społeczeństwa, uważa dr Agnieszka Smoleńska z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.
To przekłada się na wiele różnych regulacji - jednym z nich jest rozporządzenie Komisji Europejskiej o taksonomii.
- Na tym etapie nie jesteśmy entuzjastycznie nastawiani do tego projektu, mamy przykre doświadczenia dotyczące innych mechanizmów Zielonej Transformacji, w tym ETS - mówił Stefan Dzienniak, prezes zarządu Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Dodał, że hutnictwo w całej Unii Europejskiej stoi przed wyzwaniem dokonania rewolucyjnych zmian w technologii. - W tych, które dziś stosujemy nie obniżymy już emisyjności. Potrzebne są więc nowe technologie. Przyszłość hutnictwa wiąże się z wodorem, ale na skalę przemysłową jest do tego jeszcze daleko. System ETS skończy się w 2030 roku, warunki, i tak niełatwe, funkcjonowania hutnictwa pogorszą się jeszcze bardziej - obawia się Stefan Dzienniak.
I dodaje: - Taksonomia jest tu narzędziem, ale nie idą za nią żadne środki. Pierwsze raportowanie w 2024 roku będzie dla nas dużym kosztem. Przestaniemy być jednak traktowani jako przemysł schyłkowy, zaczniemy być dostrzegani przez banki - liczy Stefan Dzienniak.
Czytaj też: Upośledzenie Rosjan w łączności działa na korzyść Ukraińców
Ryszard Pawlik, doradca parlamentarny Jerzego Buzka, posła do Parlamentu Europejskiego zaznacza, że dyskusje jeszcze trwają. - Kluczowe rzeczy są jeszcze dyskutowane, akty delegowane do taksonomii powinny były ukazać się jeszcze w 2021 roku, ale wciąż się zmieniają, wpływ na to ma także wojna w Ukrainie. Akt delegowany ujawniony w lutym uwzględniał bowiem w pewien sposób w systemie energetykę jądrową i gaz (uwzględniając tym samym opinie Niemiec i Francji).
Zielona taksonomia obejmuje dziś 140 typów gospodarczej działalności.
- Firmy będą musiały raportować kryteria dotyczące emisyjności, a nie źródła pochodzenia, więc na razie nie ma mowy o tym, by system przyglądał się temu, czy paliwo pochodzi z Rosji, czy nie - odpowiada dr Agnieszka Smoleńska. - W dodatku nie obejmuje to tylko paliw kopalnych (w tym gazu), a może dotyczyć np. elementów do budowy elektrowni wiatrowych czy baterii - dodaje.
Strategia firm nie jest niezmienna, podkreśla Mirosław Skowron, członek zarządu Ciechu. - Kierujemy się zdefiniowanymi kilka lat wartościami w naszej firmie. Już dziś wdrażamy regulacje opisane w taksonomii - mówił.
Jego zdaniem, stosowanie marketingu przez polski biznes nie zważając na to, co dzieje się w Ukrainie byłoby "nieodpowiedzialne i żenujące". - Znam zarządy wielu spółek, każda z nich akcentuje, że może żyć bez kontynuowania kontaktów z reżimami, bo nie chcą ich wzmacniać - dodaje.