Sprawę obowiązkowego wyposażenia w liczniki zdalnego odczytu energii co najmniej 80 proc. gospodarstw domowych i pozostałych odbiorców energii przyłączonych do sieci niskiego napięcia wałkowano w Polsce przez lata. Wszystko wskazuje, że w tym roku powstanie taki prawny obowiązek, z terminem wykonania do końca 2028 r. To operacja warta miliardy złotych (wykonanie spadnie na dystrybutorów prądu). Według szacunków rządowych w bilansie kosztów i korzyści dla odbiorców energii przeważą plusy z inteligentnego opomiarowania.
- Wykonanie zakładanego w projekcie ustawy obowiązku instalacji liczników zdalnego odczytu będzie wielką operacją; m.in. tylko ponad 9 proc. odbiorców w grupie G (głównie gospodarstwa domowe) ma takie liczniki.
- - Wymiana liczników na inteligentne u klientów indywidualnych, nawet rozłożona w czasie, to ogromne przedsięwzięcie logistyczne, organizacyjne i finansowe - ocenił Wojciech Ignacok, prezes Tauron Polska Energia.
- Przez 15 lat, według szacunków, korzyści z planowanego inteligentnego opomiarowania odbiorców energii mogą wynieść dla nich ponad 11 mld zł, przy kosztach rzędu 7,2 mld zł.