Komisja Europejska nadal popiera pomysł backloadingu na rynku CO2. Technologie niskoemisyjne to przyszłość, a gospodarki, które zaczną je stosować jak najwcześniej, w dłuższej perspektywie czasu skorzystają na tym w znaczącym stopniu – mówi Janez Potočnik, komisarz UE ds. środowiska.
- Jestem rozczarowany. Europa potrzebuje prężnego rynku emisji CO2, ponieważ jest to najlepszy sposób osiągnięcia wyznaczonych przez nas celów klimatycznych oraz przyspieszenia procesu wprowadzania w życie innowacji. Może się to wydawać paradoksalne, ponieważ inne rynki emisji CO2 na świecie zdają się zmierzać w odwrotnym kierunku.
Nie zapominajmy jednak, że to nie koniec. W chwili obecnej propozycja powróciła do komisji Parlamentu Europejskiego ds. środowiska w celu dalszego rozpatrzenia.
Widać wyraźnie, że powinniśmy zastanowić się nad sposobem, w jaki Parlament zagłosował w zeszłym miesiącu i starannie przemyśleć dalsze kroki. Stanowisko Rady Europy będzie tutaj istotnym czynnikiem, zaś państwa członkowskie już omawiają zaistniałą sytuację na tym forum. Tutaj, w Komisji, jesteśmy niezmiennie przekonani, że w krótszej perspektywie czasu backloading pomoże przywrócić zaufanie do europejskiego systemu handlu emisjami (EU ETS), a także zapełnić powstałą pustkę do czasu podjęcia przez nas decyzji w sprawie zastosowania środków o bardziej formalnym charakterze. W każdym przypadku istnieć będą również inne możliwości.
Politycy i przedstawiciele przemysłu z wielu krajów UE dowodzą, że ograniczenie emisji CO2 będzie miało szkodliwy wpływ na gospodarki krajów europejskich. Czy zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
- Nie. Jestem głęboko przekonany, że technologie niskoemisyjne to przyszłość, a gospodarki, które zaczną je stosować jak najwcześniej, w dłuższej perspektywie czasu skorzystają na tym w o wiele większym stopniu. Europa posiada coś, co często nazywam cichą większością podmiotów wprowadzających innowacje – przedsiębiorców, firm i pracowników etatowych, którzy tworzą najbardziej wyrafinowane technologie i opracowują nowe metody produkcji, które dostarczać będą rozwiązań potrzebnych nam w gospodarce przyszłości. Europa znana jest z bogatych tradycji w tej dziedzinie, choć w chwili obecnej istnieje zagrożenie, że niektórzy spośród naszych partnerów handlowych pozostawią nas w tyle.
To dlatego Komisja planuje umocnić strukturę polityki w zakresie technologii niskoemisyjnych i pragnie zagwarantować, że inwestycje tworzone przez firmy (np. producentów samochodów, właścicieli obiektów spalania energetycznego, jak również wielu innych w łańcuchu dostaw) przyniosą jak największe korzyści dla tych, którzy opracowali najbardziej efektywne rozwiązania.
Jak dotąd jedynie UE podjęło wysiłki na rzecz ograniczenia emisji CO2. Czy w ciągu kolejnych kilku lat UE uda się przekonać pozostałych największych emitentów CO2 do ograniczenia poziomów emisji?
- Prawdę mówiąc, nie tylko UE podjęła wysiłki zmierzające do ograniczenia emisji CO2. Przede wszystkim, w pierwszym okresie obowiązywania Protokołu z Kioto ograniczenie emisji nakazano 37 gospodarkom rozwiniętym. Następnie, dzięki przykładowi, jaki Europa dała pozostałym w postaci pakietu klimatyczno-energetycznego, prawie 100 krajów złożyło deklaracje dotyczące ograniczenia emisji do 2020 roku na mocy umów zawartych w Kopenhadze i Cancún. Kraje te wspólnie ponoszą odpowiedzialność za ponad 80 proc. światowej emisji CO2.