Czy podczas prywatyzacji Zespołu Elektrociepłowni w Łodzi doszło do korupcji i niegospodarności w Ministerstwie Skarbu Państwa? Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, łódzki zakład został sprzedany na podstawie nieaktualnej wyceny.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
Francuski koncern Dalkia kupił 85 proc. udziałów w ZEC za ponad 900 mln zł w 2005 r. Wycenę zakładu przeprowadzono jednak w 2002 r. Jak zauważyli kontrolerzy, w ciągu trzech lat, które upłynęły od tego czasu, kondycja ZEC-Łódź znacznie się poprawiła.
Według NIK, postępowanie urzędników resortu skarbu to "typowy mechanizm korupcjogenny". Dlatego o zbadanie kulis prywatyzacji został poproszony Mariusz Kamiński, szef CBA. Postępowanie już się toczy, a CBA występowało o dokumenty m.in. do Urzędu Miasta Łodzi.
Prywatyzacja ZEC wywołała w Łodzi wielkie emocje. Sprzeciwiał się jej prezydent miasta Jerzy Kropiwnicki, który obawiał się, że sprzedaż elektrociepłowni wraz z siecią ciepłowniczą doprowadzi do monopolu Dalkii i niekontrolowanego wzrostu cen ciepła. W sprawę masowo zaangażowali się łodzianie. Pod kościołami, hipermarketami i w domach obywatelski komitet zebrał 150 tys. podpisów pod petycją do marszałka Sejmu. Protesty i petycje nic nie zmieniły, do sprzedaży ostatecznie doszło.