Dekarbonizacja gospodarki? Dla Polski najważniejsze pozostają bezpieczeństwo energetyczne i bezpieczeństwo dostaw paliw, w tym węgla - mówi minister środowiska Maciej Grabowski w rozmowie z wnp.pl.
- Ten program nie ma mocy prawnej z założenia. Nie jest czarodziejską różdżką, dzięki której w krótkim czasie - roku czy dwóch - będziemy oddychać znakomitym powietrzem. Nie znaczy to jednak, że nie jest potrzebny. Po pierwsze: otworzył na poziomie rządowym dyskusję o jakości powietrza w Polsce. To ważne, by tę kwestię postrzegać nie tylko w kontekście jednego resortu. Po drugie: dzięki temu dokumentowi lokalne społeczności (głównie regiony, gminy, związki gmin) zyskają nowe narzędzia, wsparcie w dziedzinie ochrony powietrza. Ale do radykalnej poprawy sytuacji w tej mierze trzeba zmian legislacyjnych, ale i bardziej adekwatnego do potrzeb finansowania. Wszystko to w programie zaproponowaliśmy.
Uwarunkowania dla poszczególnych regionów i źródła zanieczyszczeń są tak różne, że nie chcemy działać centralnie. Nie uważam zatem, by rolą ministra środowiska było wyręczanie w tej sprawie samorządów: to one wiedzą najlepiej co i gdzie się dzieje, a także jakie działania naprawcze zaproponować mieszkańcom. Naszym zadaniem powinno być przede wszystkim zapewnienie odpowiednich narzędzi, które pozwolą władzom regionalnym i lokalnym na skuteczną walkę z zanieczyszczeniami. Na krytykę programu nie reaguję alergicznie, ale chciałbym, by w ślad za nią szły konkretne propozycje.
Można liczyć na przyrost finansowania ochrony powietrza przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW)?
- Chcemy, by w Funduszu ruszył nowy, priorytetowy program ochrony środowiska, ale polskie środki nie będą tu główną podstawą. W Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko budżet, który przechodzi przez ministra środowiska (głównie przez NFOŚiGW) stanowi 2/3 puli z poprzedniej perspektywy finansowej. I dobrze, bo znacznie więcej środków poszło na programy regionalne.
To też ilustruje, gdzie spoczywa ciężar odpowiedzialności za wyzwania rozwojowe. Resort może mieć rolę koordynatora - wskazującego, by Polskę zmieniać, ale nie instytucji, który wprowadza zmiany na poziomie lokalnym. Tam, gdzie ochrona powietrza stała się istotnym społecznie problemem - jak w Małopolsce - budżety RPO na ten cel są bardzo wysokie.
Walka z niską emisją prowokuje spadek zużycia węgla. Janusz Lewandowski uważa, że po roku 2018 na naszym kontynencie głębinowe kopalnie węgla kamiennego pozostaną zapewne tylko w Polsce. A koncepcja unii energetycznej, przedstawiona przez Komisję Europejską (KE), mocno akcentuje dalszą dekarbonizację unijnej gospodarki. Jak minister środowiska zapatruje się na ową dekarbonizację i stopniową eliminację węgla w gospodarstwach domowych w polskich warunkach?
- Podczas marcowej rady unijnych ministrów środowiska dyskutowano nad koncepcją unii energetycznej; wiele krajów mocno podkreślało, że dekarbonizacja gospodarki to właściwa droga do wzrostu niezależności energetycznej. My zaś podkreślaliśmy, że dla Polski najważniejsze pozostają bezpieczeństwo energetyczne i bezpieczeństwo dostaw paliw, w tym węgla. Reprezentowaliśmy inny, też racjonalny punkt widzenia.
Popyt na węgiel będzie jednak spadał niezależnie od programu ochrony powietrza. To naturalny kierunek, związany z wymianą pieców na bardziej sprawne, termomodernizacją budynków czy - generalnie - z poprawą efektywności energetycznej. W tym procesie stawiam sobie za zadanie poprawę jakości paliw, wykorzystywanych w domowych instalacjach.
Koncepcja unii energetycznej według KE to kolejny krok stawiany przez Brukselę w drodze przejścia do gospodarki niskoemisyjnej do roku 2050. Prawdopodobne, że nasza specyfika podsyci wieloletnie spory o prawo do pewnej odrębności - stałe podążanie ścieżkami derogacji.
- Popyt na paliwa stałe będzie w Polsce malał z tych samych względów, co w przypadku gospodarstw domowych, czyli z uwagi na poprawę efektywności energetycznej przemysłu i usług oraz sprawności wytwarzania energii. W tym kontekście należy odróżniać to, co nam narzuca UE, od tego, co jest nieuchronną przyszłością związaną z postępem technologicznym.
Do roku 2020 osiągniemy 20-procentowy cel redukcji emisji CO2 - zapewne z nadwyżką, choć nie bez wysiłku. Ale na pewno nie dramatycznym kosztem, czyli chociażby koniecznością zamykania jakichś gałęzi przemysłu. Tak nie było i nie będzie (uwzględniając tu również wyniki ubiegłorocznego szczytu klimatycznego UE).
Rozmawiał: Ireneusz Chojnacki
Maciej Grabowski, minister środowiska RP, został zaproszony do wzięcia udziału w sesji „Europa i świat wobec problemu ochrony klimatu. Dokąd zmierzamy?” podczas VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Odbędzie się ona 21 kwietnia 2015 r. Dowiedz się więcej o wydarzeniu