Zapowiadana na przyszły rok publiczna emisja akcji PGE, o wartości 3 mld zł, staje się coraz bardziej realna. Resort skarbu nie mówi nie, a spółka przewiduje, że do końca roku wybierze doradcę prywatyzacyjnego.
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
- Przewidujemy, że do końca tego roku doradca prywatyzacyjny zostanie wybrany - mówi w dzienniku Dominika Tuzinek-Szynkowska, rzecznik PGE.
Spółka odmawia podania listy banków, które zaprosiła do składania ofert. Według informacji "GP", spółka chce osobno wybrać doradcę do oferty krajowej, a osobno do oferty zagranicznej. W części zagranicznej zaproszono m.in. Goldman Sachs, JP Morgan, Barclays, Credit Suisse, Unicredit CAIB, UBS i Merrill Lynch. W części polskiej m.in. Unicredit CAIB, ING Bank Śląski i PKO BP. Banki jednak nie potwierdzają ani nie zaprzeczają. Zwykle zasłaniają się tajemnicą handlową.
Oferta PGE na pewno byłaby jedną z największych ofert publicznych w 2008 roku. - Może to być oferta porównywalna z zapowiadaną przez nowego ministra skarbu z ofertą akcji PKO BP, którą my szacujemy na ok. 3 mld zł - mówi w dzienniku Paweł Burzyński, analityk DM BZ WBK.
Należy także pamiętać, że może dojść do dokończenia prywatyzacji PZU i jeśli by doszło do porozumienia z Eureko i wprowadzenia tej firmy na giełdę, to ta oferta byłaby największa w 2008 roku.
Wstępny szacunek wartość PGE opiewa na 27 mld zł, ale w zależności od koniunktury cena będzie się zmieniać. - Ta grupa już teraz jest warta ponad 30 mld zł - mówi w "GP" bankier inwestycyjny proszący o zachowanie anonimowości.
Jeśli PGE wybierze doradcę na przełomie 2007 i 2008 roku, to zdąży przygotować prospekt emisyjny i zadebiutować na giełdzie w planowanym terminie. Zgodnie z wstępnym planem ma to być druga połowa roku.
- To jest wykonalne, a zwłaszcza że banki, które zostały zaproszone do składania ofert, musiały już pewnie zgromadzić część informacji. Procedury już ruszyły - mówi Paweł Burzyński.
- Przeprowadzenie oferty po wakacjach jest realne - ocenia w rozmowie "GP" jeden z bankierów inwestycyjnych.