Trwają konsultacje publiczne dotyczące zniesienia tzw. obliga giełdowego na energię elektryczną. Celem wprowadzenia 100 proc. obliga była poprawa transparentności, płynności, głębokości rynku energii oraz ochrona odbiorców energii - przede wszystkim przemysłowych. Te przesłanki nadal są aktualne.
- Pod koniec stycznia 2021 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało projekt zmiany prawa energetycznego, likwidujący obligo - czyli obowiązek sprzedaży energii elektrycznej przez giełdę.
- Rafał Gawin, prezes URE, przypomina, że celem wprowadzenia obliga była poprawa transparentności, płynności i głębokości rynku energii. Te przesłanki nadal są aktualne.
- Piotr Zawistowski, prezes TGE, mówi, że w wielu innych krajach UE handel energią na giełdach jest normalnym, niebudzącym zdziwienia zjawiskiem. Tak jest np. w Skandynawii.
Pod koniec stycznia 2021 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało projekt zmiany prawa energetycznego likwidujący obligo, czyli obowiązek sprzedaży energii elektrycznej przez giełdę.
Stosowny projekt zmian w ustawie Prawo energetyczne trafił do konsultacji publicznych. Konsultacje w tej sprawie mają potrwać do 25 lutego.
Obligo nadal potrzebne
- Przy wprowadzaniu obliga giełdowego chodziło zarówno o poprawienie transparentności, płynności i głębokości rynku energii, jak i o poprawne rozliczanie mechanizmów pomocy publicznej. Te przesłanki nadal są aktualne - podkreśla Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE).Ocenia, że wciąż istnieją mechanizmy rozliczania pomocy (np. wsparcia dla OZE) względem cen rynkowych, kształtowanych na giełdzie energii.
- Projektując zmiany, trzeba pamiętać o tych aspektach - również o pomocy publicznej - wskazuje Rafał Gawin.
Przypomina, że przepisy dopuszczają możliwość wyłączenia z obliga giełdowego kontraktów zawartych przed wprowadzeniem obowiązku sprzedaży 100 proc. energii przez giełdę. Dzięki tej ewentualności, realnie przez giełdę sprzedano w 2020 roku mniej energii niż poza nią.
- Za 2020 r. łączna ilość energii, która była poza obligiem giełdowym, to 33 terawatogodziny. Porównując to z 25 terawatogodzinami energii z obliga, praktycznie można powiedzieć, że cały ten potencjał, czy też możliwość odstępstwa od obliga giełdowego, została wykorzystana - powiedział Rafał Gawin.
Handel energią na giełdzie to normalne zjawisko
- Pamiętajmy, że cena energii elektrycznej ustalana na giełdzie jest wykorzystywana w wielu obszarach innych niż sam handel energią elektryczną - jako np. narzędzie generowania benchmarku cenowego - mówi Piotr Zawistowski, prezes Towarowej Giełdy Energii (TGE).Przypomina, że poziom obliga był elementem polityki energetycznej. Wprowadzenie 100 proc. obliga Ministerstwo Energii uzasadniało różnymi względami, ale w szczególności wzrostem cen energii, co obserwowaliśmy w 2018 r., oraz ochroną odbiorców końcowych, w szczególności odbiorców przemysłowych.
W wielu innych państwach UE handel energią na giełdach jest normalnym, niebudzącym zdziwienia zjawiskiem.
- W krajach skandynawskich nikt nie dyskutuje z tym, że transakcje zawiera się na giełdzie, gdzie wszyscy uczestnicy rynku mają transparentną cenę, transparentny dostęp do rynku i transparentny dostęp do energii elektrycznej - niezależnie od tego, czy są małą firmą obrotu, czy dużą - podkreśla Piotr Zawistowski.
W lutym 2021 r. URE opublikował raport dotyczący realizacji obliga giełdowego w 2019 roku. Z danych wynika, iż w rzeczywistości dotyczyło ono 45,8 proc. energii elektrycznej wytworzonej przez przedsiębiorstwa objęte badaniem, co stanowiło 35,7 proc. ogółu energii wyprodukowanej w 2019 r. w kraju. Sprzedaż pozagiełdową umożliwiono przedsiębiorcom, którzy zawarli umowy przed 1 stycznia 2019 r.