Jak informuje agencja Bloomberg, gwałtowny pożar środowej nocy uszkodził kabel, który dostarcza energię elektryczną z Francji. Według operatora systemu przesyłowego kabel zostanie wyłączony na co najmniej miesiąc.
Czytaj też: Setki podmiotów w porozumieniu na rzecz morskiej energii wiatrowej
Pożar nie mógł chyba wybuchnąć w gorszym momencie. Przed pożarem Wielkiej Brytanii brakowało prądu, co znalazło odzwierciedlenie w stałym wzroście cen.
Prowadzi to do obaw o wzrost inflacji, co oznaczałoby dalsze trudności dla firm, które wychodzą z pandemii.
- To absolutnie kluczowe wydarzenie - powiedział Phil Hewitt, szef firmy konsultingowej Enappsys.
Wielka Brytania jest importerem netto energii elektrycznej, głównie z Francji. Prąd płynie tam dwoma kablami, które są ułożone przez kanał La Manche. - Jeden z tych kabli został uszkodzony przez pożar – przyznał National Grid, który obsługuje sieć przesyłową w Wielkiej Brytanii. Według firmy kabel będzie gotowy do użytku dopiero 13 października.