- Polski po prostu nie stać na dalsze opóźnianie realizacji programu budowy elektrowni jądrowych, konserwowanie obecnej patologicznej sytuacji w energetyce. Nie stać nas, by nie budować tak dużych jak i małych reaktorów jądrowych; szkoda, że część decydentów i część opozycji tego nie rozumie. Jakie decyzje podejmie w obliczu tego wyzwania rząd Zjednoczonej Prawicy i czy wpisze się w ten dotychczasowy kompromitujący klasę polityczną schemat - zobaczymy - pisze w nadesłanym do nas tekście publicystycznym Jerzy Lipka, przewodniczący obywatelskiego Ruchu na Rzecz Energetyki Jądrowej.
- W Programie polskiej energetyki jądrowej (PPEJ) mogą zostać uwzględnione zarówno duże, jak małe reaktory jądrowe. Jednak rdzeniem Programu pozostają duże reaktory typu PWR - to technologia dobrze poznana i opanowana. A w założeniach PPEJ przyjęto, że w naszym kraju mają pracować technologie sprawdzone i działające gdzie indziej - podkreśla Jerzy Lipka, przewodniczący obywatelskiego Ruchu na Rzecz Energetyki Jądrowej.
- Akcentuje, że niewielka moc małych reaktorów, przy deklarowanych łącznie kilkunastu sztukach przez poszczególne podmioty w naszym kraju, spowodowałaby większe ich znaczenie jedynie w energetyce przemysłowej. A energetyka przemysłowa zasilająca konkretne zakłady pracy stanowi drobną część całej polskiej energetyki.
- Czas budowy dużego bloku jądrowego to ok. 6 do 7 lat; Koreańczycy deklarują nawet 5 lat. Czas budowy BWRX-300 - to dwa lata. Ale pierwsze takie reaktory mają się w Polsce pojawić w 2029 lub 2030 roku... - To bardzo optymistyczne założenie - ocenia Jerzy Lipka.