Komitet Stały Rady Ministrów zaakceptował 13 czerwca projekt nowelizacji ustawy odległościowej, liberalizującej zasady budowy farm wiatrowych na lądzie. To wielka zmiana wyczekiwana przez branżę od 6 lat. Równolegle trwają prace nad zmianą ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw, która doprowadzi do tego, że każda farma słoneczna powyżej 1 MW będzie musiała być ujęta w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. To regulacja równie dotkliwa, co liberalizowane właśnie 10H. Zmiana może zdewastować branżę fotowoltaiczną w Polsce na lata, co w rozmowie z WNP.PL przyznaje wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska.
- Nowe regulacje dla fotowoltaiki piszą eksperci prawa budowlanego w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Celem jest uporządkowanie krajobrazu w Polsce i zracjonalizowanie inwestycji prowadzonych przez największych deweloperów PV w Polsce.
- - Przyjęcie rozwiązania, które zakłada, że mała instalacja (o mocy 1 MW - red.) musiałaby być uwzględniona w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego jest rozwiązaniem błędnym i Minister Klimatu i Środowiska ma odrębne zdanie niż Minister Rozwoju i Technologii – mówi Ireneusz Zyska.
- W „Rządowej ławie” wiceminister klimatu i środowiska mówi także o koniecznych do wykonania pracach na liniach przesyłowych w Polsce, tak by nie „marnotrawiono nowo powstających źródeł wytwórczych”, a w szczególności tych w segmencie energetyki wiatrowej na lądzie. Jakie techniczne warunki będą musiały spełniać nowe inwestycje w wiatr w Polsce?