Nowe regulacje dotyczące fotowoltaiki (PV) mogą napawać optymizmem z punktu widzenia rozwoju tego sektora po 2021 roku. Na liście wyzwań jest rozbudowa sieci dystrybucyjnych pod kątem przyłączania kolejnych elektrowni PV. Sygnalizowana jest też potrzeba oceny, a w razie konieczności rewizja, mechanizmu, w którym prosumentom przysługują opusty. W nowym systemie mogłoby być miejsce dla klastrów energii i... elektrycznych samochodów.
- Do 2025 roku w systemie powinno być około 5 GW mocy z fotowoltaiki i na pewno kluczową rolę odegrają tu również inwestycje wielkoskalowe, na które już za chwilę przyjdzie czas również w Polsce – ocenił Łukasz Krawcewicz.
Dynamika dalszego rozwoju branży jest jeszcze dosyć trudna do określenia. Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy, ocenił, że do 2025 roku moc zainstalowana PV w Polsce może być większa niż 5 GW. Eksperci wskazują przy tym, że będzie postępowała profesjonalizacja fotowoltaiki i że są takie segmenty tego rynku, w których jeszcze o boomie nie można zasadnie mówić.
- Do tej pory siłą napędową fotowoltaiki był segment prosumencki i on jeszcze niesie sektor i dobrze robi, jeśli chodzi o pozyskanie wsparcia społecznego dla tej idei. Żadna branża energetyki nie generuje takiej wartości dodanej, jeśli chodzi o kwestie społeczne. Jeśli pytamy, co dalej, to odpowiedzią jest rozwój farm fotowoltaicznych, profesjonalizacja fotowoltaiki - wskazuje Grzegorz Wiśniewski.
- Prosumenci są dzisiaj napędzani „Moim prądem”, ulgą termomodernizacyjną i tym, że powstaje dużo firm, które dostarczają fotowoltaikę. W przypadku farm w projektach deweloperskich, o których ja wiem, jest 10 GW, a może więcej. No i jest segment przedsiębiorców, którzy jeszcze nie zaczęli kupować PV na skalę, którą można nazwać boomem - wskazał Dawid Zieliński.
Gdy branża znajduje się w takiej sytuacji, jak obecnie PV, czyli rozwija się dynamicznie, siłą rzeczy pojawiają się pytania, jak długo potrwa dobra koniunktura, co ją może zatrzymać.
Są przesłanki, żeby zakładać, że fotowoltaika nadal będzie rosła, bo m.in. - co przypomniał Ireneusz Zyska - zgodnie z zaproponowanymi już regulacjami, planowane jest przedłużenie systemu aukcyjnego do połowy 2026 roku, a co może ważniejsze, określenie przez rząd wolumenu energii, która ma być zamawiana w aukcjach w latach 2022-2026.
Oczywiście, dopiero gdy te plany staną się prawem i będzie m.in. wiadomo, ile energii i z jakich źródeł OZE władze chcą kupić w wyniku aukcji po 2021 roku, to będzie można określić w większym przybliżeniu skalę rozwoju sektora PV, poza instalacjami prosumenckimi, w perspektywie kolejnych lat. Niemniej już same polityczne zapowiedzi kontynuacji rozwoju OZE dobrze działają na fotowoltaikę.
Branża wierzy rządowi
- Patrzymy na statystyki i widzimy, że wszyscy wierzą rządowi i dalej akcja deweloperska w fotowoltaice trwa. Perspektywa utrzymania aukcji jest ważna, bo małe farmy bez aukcji nie mogłyby działać. Nie będzie luki inwestycyjnej, a jak będą inwestycje, to możemy skorzystać z instrumentów Zielonego Ładu - wskazał Grzegorz Wiśniewski.
- Jeżeli rzeczywiście udałoby się rozwiązać problem przewidywalności chociażby zamówień wolumenów energii ze strony państwa i aukcji energetycznych, to na pewno byłby to dodatkowy impuls dla inwestorów. Dzisiaj, według naszego wewnętrznego badania, wielkoskalowych projektów PV, tj. powyżej 1 MW, z wydanymi warunkami przyłączeniowymi mamy na ponad 1000 MW, a w przyszłym roku to pewnie będzie około 1500 MW - powiedział Łukasz Krawcewicz.
Rozwój fotowoltaiki będzie też zależał od możliwości przyłączania tych źródeł do sieci.
- Potrzebujemy planu rozwoju sieci zsynchronizowanego z planem rozwoju fotowoltaiki - ocenia Grzegorz Wiśniewski, którego zdaniem, skoro mamy perspektywę utrzymania systemu aukcyjnego do 2026, to m.in. znaczy, że możemy planować rozwój sieci.
Wiśniewski wskazuje przy tym, że sprawa rozwoju sieci jest też ważna dla prosumentów. Jeśli jest ich wielu w jednym węźle sieci, to automatyka może powodować, że w momentach szczytu produkcji nie będzie można przyjąć/odebrać całości tej energii.
Katarzyna Szwed-Lipińska, dyrektor Departamentu Odnawialnych Źródeł Energii w Urzędzie Regulacji Energetyki, zwróciła uwagę na znaczenie balansu między kosztami systemu opustów dla prosumentów i potrzebą rozbudowy sieci.
- System zaproponowany przez państwo okazał się bardzo zachęcający. Te instalacje powstały, funkcjonują. Tworzą bardzo istotny segment rynku, a w związku z tym przełożą się albo mogą się przełożyć w najbliższym czasie na funkcjonowanie systemu dystrybucyjnego - stwierdziła Katarzyna Szwed-Lipińska.
Potrzebna zmiana
Chodzi o tzw. system opustów stosowany w przypadku prosumentów. W zależności od mocy mikroinstalacji jej właściciel ma prawo do odebrania za darmo z sieci 0,7 lub 0,8 energii wprowadzonej do sieci. Słowem, sieć energetyczna to dla prosumentów swoisty magazyn energii.
- Z jednej strony słyszymy głosy, że być może jest to system niewystarczający. Mówiło się o opustach 1:1, dochodziły takie głosy z rynku. Z drugiej słyszymy sprzedawców zobowiązanych i spółki dystrybucyjne, które wskazują, że pozostaje pewna część kosztów niezaopiekowanych - mówiła Katarzyna Szwed-Lipińska.
- Być może 2021 rok pokaże nam, czy i w jakim zakresie powinna pojawić się interwencja ustawodawcza przede wszystkim w kontekście rozwoju sieci dystrybucyjnych i oczywiście systemu opustów. Myślę, że po podsumowaniu danych z roku 2020, będziemy mogli coś więcej pokazać - stwierdziła Katarzyna Szwed-Lipińska.
Ireneusz Zyska poinformował, że rozważane jest, aby do programu „Mój prąd” dołączyć komponent związany z ładowarkami samochodów elektrycznych – co może sugerować, że ten program ma szanse na kontynuację po wyczerpaniu jego obecnego budżetu.
Wskazał, że samochody elektryczne, a konkretnie ich baterie, będą za 5-10 lat stanowić rozproszony magazyn energii i mogą być odpowiedzią na ewentualne ograniczenia w korzystaniu z sieci jako magazynu energii, uzupełniając obecny system.
- Odciążeniem systemu wielkoskalowego, zarówno przesyłowego, jak i dystrybucyjnego, może być rozwój klastrów energii. Projektujemy nowelizację ustawy o OZE w kierunku rozwoju klastrów energii. Przewiduje ona możliwość, aby to klastry energii wzięły na siebie ciężar rozbudowy sieci dystrybucyjnych jako OSDn - poinformował Zyska.
OSDn, w uproszczeniu, to operatorzy małych systemów dystrybucyjnych, których sieć dystrybucyjna nie jest bezpośrednio połączona z siecią przesyłową.
Cytaty pochodzą z debaty "Fotowoltaika – boom i co dalej?", która odbyła się podczas XII Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Jej moderatorem była Gabriela Łazarczyk, dziennikarka Gazety Wyborczej. Poniżej zapis wideo przedstawiający całą dyskusję.