Z Robertem Tomankiem, wiceministrem rozwoju, pracy i technologii rozmawiamy o znaczeniu europejskich funduszy, z których Polska będzie mogła korzystać w kolejnych latach W rozmowie także o tym, co znaczy dla naszej gospodarki to, że spora ich część europejskich środków na inwestycje będzie musiała mieć związek z ochroną środowiska i ograniczaniem wpływu na ziany klimatu.
- Zmiana w polityce klimatycznej UE zakłada jeszcze bardziej znaczącą redukcję emisji CO2. Zamiast 40 proc., ograniczyć będzie trzeba ją do 55 proc.
- Środki z unijnego budżetu wraz z Funduszem Odbudowy zostały sprzężone z polityką klimatyczną. Pieniądze na odbudowę unijnej gospodarki będą „znaczone na zielono”.
- Rozmową z Robertem Tomankiem rozpoczynamy cykl publikacji związanych z merytorycznym przygotowaniem przyszłorocznej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego (EEC). Wywiady z decydentami, ekspertami i znanymi menedżerami połączy nowy kongresowy brand – EEC People.
- To wieść, która nie powinna być traktowana jako coś złego. Nasza gospodarka jest stygmatyzowana jako gospodarka przemysłu 2.0, jako gospodarka, która ma zły miks energetyczny. Wiele z tych opinii jest słusznych, jednak musimy dokonywać zmian – mówi w rozmowie z portalem WNP.PL prof. Robert Tomanek, który od niedawna zasiada w ścisłym kierownictwie resortu rozwoju.
Jest zielony potencjał
Tak wyraźnie położone akcenty w Wspólnocie, zdaniem wiceministra, to dobra wiadomość dla Polski, bo konieczne stanie się wykorzystywanie zielonych technologii i wprowadzanie zasad zrównoważonego rozwoju:- Im szybciej to zrobimy, tym lepiej. Dlatego zupełnie nie obawiam się takiego „naznaczenia” pieniędzy. Co więcej jestem przekonany, że polscy przedsiębiorcy mają potencjał, żeby z tego „naznaczenia” skorzystać.
Przedstawiciele bardziej tradycyjnych sektorów polskiej gospodarki podnoszą, że nie we wszystkich gałęziach przemysłu mamy wystarczające know-how, nie wszędzie będziemy gotowi wydać unijne fundusze, by realizować inwestycje służące ochronie klimatu lub szerzej – te bardziej zrównoważone.
- Przemysły energochłonne domagają się i chcą uczestniczyć w rozwoju energetyki przemysłowej opartej na OZE – odpowiada wiceminister Tomanek.
I dodaje:
- Polska rozwija przemysły, które mogą być wykorzystane w budowaniu zielonej gospodarki. Warto wspomnieć o dwóch. Jeden, to kwestia wytwarzania wodoru – Polska jest piątym na świecie jego producentem. Druga kwestia to intensywny rozwój naszego przemysłu bateryjnego. Te fakty pokazują, że innowacyjność polskich przedsiębiorstw może im pozwolić skutecznie konkurować w realizacji idei zielonej gospodarki.
Państwo i biznes w pandemii
Choć mówienie o dwóch falach pandemii, biorąc pod uwagę aspekty medyczne, nie do końca jest uzasadnione, to analizując zaangażowanie państwa w walkę z gospodarczymi jej skutkami, już tak.Wiosna – to początek szerokiego strumienia publicznych pieniędzy celowanych w ratowanie zagrożonych miejsc pracy. Jesień i zima to już czas nauki i wykorzystania wiosennych doświadczeń – także dla modyfikowania kierunkow i skali publicznego wsparcia gospodarki.
- Rząd zdaje sobie sprawę, że te instrumenty uruchamiane pod przymusem sytuacji epidemicznej, nie zawsze były optymalne. Dlatego są one cały czas doskonalone w kolejnych tarczach. Przecież my nie utrzymujemy w 100 proc. rozwiązań, które były w kwietniu, tylko cały czas je zmieniamy. Takim przejawem zmian, w tej chwili, jest podjęcie tematu sektorowego wsparcia – tłumaczy Robert Tomanek.