Po biopaliwach magicznym słowem dla inwestorów giełdowych może stać się biomasa. Popyt na ten produkt lawinowo rośnie, a rynek za dwa lata ma być wart miliard złotych. Branża rozwija się bez zachęt państwa zdopingowana niskimi limitami emisji CO2.
Jak tłumaczy Birgit Paireder, dyrektor ds. ochrony środowiska Dalkia Polska, firma chciałaby spalać więcej biomasy, ale ma problem ze znalezieniem dostawców. Rynek jest zbyt rozdrobniony, rozwinie się według niego dopiero za kilka lat.
Teraz Dalkia spala w swoich elektrociepłowniach zrębki drewna - najłatwiejszą do pozyskania biomasę. Jeśli chce to robić dalej od nowego roki będzie musiała przynajmniej 5 proc. biomasy pozyskiwać ze specjalnych plantacji, np. wierzby energetycznej, miskantusa, ale może to być słoma zbierana z pól - czytamy w "Rz".
Za kilka lat udział "prawdziwej biomasy" ma wzrosną do 60 proc, zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki.
- Zgłaszają się do mnie zagraniczne firmy z branży i proponują współpracę - mówi w "Rz" Edward Kowalewski, prezes giełdowej grupy ciepłowniczej Praterm. - Najpierw jednak chcemy zapewnić biomasę naszym ciepłowniom i elektrociepłowniom. Potem pomyślę o sprzedaży innym.
Praterm w 24 miastach zajmuje się wytwarzaniem, przesyłem i dystrybucją ciepła. Przedsiębiorstwo niedawno ogłosiło, że zamierza zainwestować w ciągu najbliższych sześciu lat 100 mln zł w rynek biomasy: własne plantacje, przejmowanie dostawców surowca i jego producentów. W czwartek Prater podał informację o kupnie połowy działów w gdańskiej spółce Eurobiomass produkującej urządzenia i kotły opalane biomasą. Zobacz więcej: Praterm przejął Eurobiomass Polska
Praterm nie jest pierwszą giełdową firmą inwestującą w rodzący się właśnie nowy rynek. Polish Energy Partners od trzech lat prowadzi dla Mondi Packaging Świecie ciepłownię opalaną resztkami drewna, słomą i zrębkami wierzby energetycznej - czytamy w "Rz".
W przeciwieństwie do biopaliw biomasa nie budzi tak wielu kontrowersji: nie powoduje wzrostu cen żywności (nie jest produkowana z roślin spożywczych), a jej rozwój nie wymaga dodatkowych zachęt w postaci ulg podatkowych.
Polska Izba Biomasy szacowała rok temu, że tegoroczne zapotrzebowanie na ten surowiec w energetyce wyniesie 1,5 mln ton. Jednak jak twierdzi przewodniczący Izbt, prof. Ryszard Gajewski, popyt okazał się co najmniej dwa razy większy.