Bruksela narzuca krajom UE obowiązek produkcji ogromnej ilości energii ze źródeł odnawialnych. Cel dla Polski: 15 proc. ogólnego zużycia w 2020 r. Inne kraje dostały jeszcze większe limity. Na protesty rządów nie trzeba było długo czekać
Nowa dyrektywa przyczyni się do tego, bo spowoduje, że za 12 lat aż 20 proc. całej zużywanej energii ma pochodzić z odnawialnych źródeł, czyli wiatru, wody i biomasy. Firmy, które produkują energię z wyłącznie tradycyjnych źródeł będą musiały kupować tzw. zielone certyfikaty, finansując w ten sposób rozwój energii odnawialnej - czytamy w "Gazecie".
Dyrektywa wyznaczy obowiązujące limity udziału energii odnawialnej dla każdego kraju.
Bruksela ujawni je oficjalnie dopiero 23 stycznia, ale już teraz z biur Komisji wyciekły pierwsze liczby. Według dziennika "Handelsblatt" Niemcy dostały limit 18-proc. udziału ekoenergii w ogólnym bilansie (dziś mają 5,8-proc.), Francja 23-proc.(10,3-proc.), Austria 34-proc. (dziś mają 23,3-proc.), zaś Szwecja aż... 50 proc. (tyle że dziś Szwecja ma prawie 40-proc.).
Polska - według "Handelsblatta" - dostanie limit 15-proc. Z wyliczeń KE wynika, że już w 2005 r. aż 7,2 proc. naszej energii pochodziło ze źródeł odnawialnych (tymczasem według Ministerstwa Gospodarki było to tylko 3 proc.) - napisała "GW".
Część polskich ekspertów uważa, że naszemu krajowi będzie bardzo trudno wypełnić unijne wskaźniki, sceptyczne są też wielkie firmy energetyczne. Ale są też fachowcy, którzy uważają, że unijna strategia może być szansą dla Polski. Wprawdzie Polska nigdy nie będzie potentatem w energetyce wiatrowej, ale mamy doskonałe warunki do produkcji energii z biomasy. Tak uważają np. prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej oraz prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej. Obaj doradzali zresztą Platformie Obywatelskiej w sprawach energetycznych.
- 15-proc. limit jest całkiem realny i możliwy do zrealizowania. Taka propozycja Komisji mnie nie zaskakuje - mówi "Gazecie" Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energii Odnawialnej. IEO, na zlecenie Ministerstwa Gospodarki, przygotował specjalną analizę, w której opisuje, jaki jest nasz faktyczny potencjał. - Polska jest dużym krajem, z dużymi zasobami biomasy i energii wiatrowej. Nie ma przeszkód infrastrukturalnych, żeby rozwijać energetykę odnawialną, a pieniądze na to są zagwarantowane w funduszach unijnych - dodaje Wiśniewski.
Bruksela zapewnia, że i tak polski limit jest niski. Projekt dyrektywy stwierdza bowiem, że przy ustalaniu celu narodowego wzięte pod uwagę będzie PKB danego kraju. Im będzie ono niższe, tym mniejszy wysiłek będzie wymagany.