Rząd przyjął uchwałę w sprawie Polityki energetycznej Polski do 2040 roku. To dokument katastrofalny. Oznacza zniszczenie polskiej energetyki i górnictwa oraz całkowite uzależnienie się od rosyjskiego gazu i energii elektrycznej importowanej głównie z Niemiec - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. A Wacław Czerkawski z OPZZ, wskazuje, że jeśli nie zachowamy własnych, pewnych źródeł energii, to cena importowanej energii oraz importowanych surowców może być coraz wyższa. - Dlatego, że wówczas monopoliści będą mogli nam dyktować warunki - zaznacza.
- Nasi rozmówcy wskazują m.in., że przyjęcie przez rząd PEP 2040 oznacza, iż negocjacje umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i energetyki są wielką fikcją.
- Przypominają, że obecnie nadal ponad 70 proc. energii wytwarzamy z węgla - i dobrze byłoby, aby to był on jednak z Polski.
- Najgorsze bowiem, co mogłoby nas spotkać, to miliony ton węgla z importu oraz import energii elektrycznej, co uderzyłoby w bezpieczeństwo energetyczne państwa.
- Założenia zawarte w tym dokumencie są nierealistyczne, nie ma bowiem szans, abyśmy do roku 2033 zakończyli budowę jakichkolwiek bloków atomowych ani żebyśmy w roku 2030 uzyskali moce przypisywane farmom wiatrowym na Bałtyku - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80 I dodaje: - Nie mając zatem nowych źródeł energii, pospiesznie likwidujemy te, które posiadamy, przez szybkie zamykanie kopalń węgla kamiennego i wyłączanie bloków energetycznych opalanych węglem. Ostatnia z takich decyzji to likwidacja wszystkich bloków węglowych w elektrowni Dolna Odra do roku 2022.
Przypomina też, że wcześniej ten sam rząd odstąpił od budowy węglowej Elektrowni Ostrołęka C, na którą do tej pory wydano już około 3 mld zł. .
To pokazuje obłudę rządu
- Rząd zablokował również nową odkrywkę w Złoczewie dla Elektrowni Bełchatów, choć w sąsiednich Niemczech dokładnie w tym czasie otwarto nową elektrownię na węgiel brunatny, nie przejmując się polityką klimatyczną Unii - mówi Ziętek. - Przyjęty przez rząd PEP 2040 pokazuje obłudę tego rządu. W 2040 roku potrzeby polskiej energetyki - zgodnie z jedynie realistycznym scenariuszem: wysokich cen emisji dwutlenku węgla - zaspokoi w 100 proc. jedna kopalnia, tj. Bogdanka.Wskazuje jednocześnie, że do tego roku całkowicie wyeliminowany zostanie również węgiel kamienny w ciepłownictwie.
Zobacz także: Tu zaszła zmiana. Czyli, co politycy PiS o górnictwie mówili...
- Komu zatem będą sprzedawać węgiel kopalnie, które - zgodnie z porozumieniem z 25 września 2020 roku - mają fedrować do roku 2049?! Nikomu, bo w tym sektorze dużych klientów po prostu praktycznie już nie będzie! Z dokumentu PEP 2040 wynika też, że w 2030 roku na potrzeby energetyki wystarczą trzy, góra cztery kopalnie. Jak zatem rząd zamierza się wywiązać ze zobowiązania, że większość kopalń na Śląsku będzie likwidowana dopiero po roku 2030?! Jak widać, nie zamierza się z tego wywiązywać, gdyż większość kopalń zlikwidowanych zostanie dużo wcześniej - zaznacza Ziętek.
I podkreśla, że w tym tkwi cała tajemnica tego, dlaczego do 15 grudnia 2020 roku rząd nie zawarł żadnej umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i energetyki.
Przyjęcie przez rząd PEP 2040 oznacza, że negocjacje umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i energetyki są wielką fikcją - ocenia Ziętek.