Eksperci są zgodni, że umowa między Władimirem Putinem a Wiktorem Janukowyczem o pomocy Rosji dla ukraińskiej gospodarki jest porażką UE i jej planów zawarcia umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Różnią się jednak co do dalszych szans integracji tego kraju z UE.
Zgodnie z zawartą we wtorek w Moskwie umową cena rosyjskiego gazu ziemnego eksportowanego do Ukrainy obniży się o 30 proc., chociaż obniżka ta będzie musiała być co kwartał przedłużana przez stronę rosyjską. Rosja pożyczy też Ukrainie 15 mld dolarów w formie zakupu jej obligacji skarbowych, ale kredyty te będą przekazywane w transzach - w tym roku Ukraina dostanie tylko 3 mld z przyrzeczonych 15 mld. W ten sposób Kreml zapewnił, że swą pomoc uzależni od zachowania władz Ukrainy - np. ich prób bliższego związania się z Unią Europejską.
- Rosja pokazała UE, że może skutecznie zablokować stowarzyszenie z nią Ukrainy. Uzyskując pomoc Rosji, Janukowycz stracił wszelki impuls do reform. Dzięki kontraktowi gazowemu, Rosja prawdopodobnie wykolei projekty liberalizacji ukraińskiego rynku gazowego i spowoduje także wystąpienie Ukrainy z europejskiej Wspólnoty Energetycznej - powiedział PAP wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt.
Zdaniem eksperta "Janukowycz nie mógł się zgodzić na Unię Celną wobec negatywnych nastrojów społecznych, ale poszedł na tak dalekie ustępstwa, że bezalternatywność wyboru rosyjskiego dla Ukrainy będzie się umacniać". Jak podkreślił Eberhardt, Kijów "będzie podążać ścieżką stopniowej wasalizacji względem Rosji".
Prezes Fundacji Batorego profesor Aleksander Smolar uważa jednak, że umowa w Moskwie jest głównie sukcesem Janukowycza. Putinowi - zaznacza - udało się jedynie powstrzymać stowarzyszenie Ukrainy z UE, być może tylko na pewien czas.
- Obniżenie cen gazu i pożyczka 15 mld dolarów mają duże znaczenie, zwłaszcza w porównaniu z tym, co proponowała Unia. Janukowycz uzyskał to tylko pod warunkiem niewiązania się przez Ukrainę z UE, czyli zachowania obecnego stanu rzeczy - powiedział PAP Smolar.
- Z tego, co wiemy - dodał - ukraiński prezydent nie podjął zobowiązań co do wejścia Ukrainy do Unii Celnej. To zatem umiarkowany jedynie sukces Putina. Po raz kolejny Moskwa płaci za utrzymanie tylko status quo. Tymczasem długofalową tendencją jest oddalanie się od Rosji kolejnych krajów, które należały do przestrzeni sowieckiej.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że przewidziane w umowie moskiewskiej "dozowanie" pomocy umożliwia Rosji uzależnianie jej od zachowania się ukraińskich władz. Kreml może więc wstrzymać ją w razie ponownych prób dogadywania się Kijowa z UE.
- Umiarkowany sukces Rosji może się przekształcić w sukces wielki. Jej oferta polega na tym, że utrzymuje w gruncie rzeczy Ukrainę niejako na smyczy. Ogranicza Janukowyczowi grę na dwie strony: wygrywanie Rosji przeciwko Unii i odwrotnie. Okres spłaty długów ukraińskich wyznaczono na rok 2015. Putin mówi więc Janukowyczowi: pomożemy ci w reelekcji dając narzędzia stabilizacji ekonomicznej i społecznej, ale później trzymamy cię na stryczku i po wyborach musisz podjąć decyzję dotyczącą sojuszu eurazjatyckiego - powiedział Smolar.
Eberhardt jest zdania, że Rosji uda się ostatecznie skłonić Ukrainę do wejścia do Unii Celnej - to tylko kwestia czasu. - Z włączeniem Ukrainy do Unii Celnej Rosja czeka na sytuację, która pojawi się prawdopodobnie po wyborach prezydenckich w 2015 r. Moskwa postawi w nich na Janukowycza - mówi ekspert OSW. - Mając jej poparcie Janukowycz bardziej będzie mógł sobie pozwolić na manipulacje wyborcze, które zapewnią mu zwycięstwo, czego Zachód nie uzna. Gdy znajdzie się w izolacji w stosunkach z Zachodem, a gospodarka ukraińska będzie nadal pogrążona w recesji, Rosja będzie mogła Ukrainę szantażować groźbą wstrzymania kredytów i przywrócenia wysokiej ceny gazu. Wówczas pojawi się możliwość wymuszenia na Ukrainie przystąpienia do Unii Celnej, a więc instytucjonalizacji jej zależności - wskazuje.