Szefowie i właściciele spółek z GPW zapewniają, że ich teczki nie zaszkodzą notowaniom.
Wystarczyło, że przedwczoraj pojawiła się informacja o agenturalnej przeszłości Leszka Czarneckiego, a kursy spółek z jego grupy poleciały na łeb. — Przeszłość prywatnie bardzo dotyka Leszka Czarneckiego. Nie rozumiem jednak, dlaczego z tego powodu cierpią też inwestorzy, a spółki, w które jest zaangażowany, tanieją. Nie widzę związku — mówi Maciej Fedorowicz, prezes Gino Rossi.
On sam, podobnie jak grupa innych ważnych inwestorów giełdowych, dobrowolnie „zlustrował się” na łamach „Pulsu Biznesu”. Zapewniają, że nie mają sobie nic do zarzucenia.
— Leszka Czarneckiego znam osobiście. Jest mi przykro, że znalazł się w takiej sytuacji i mu współczuję. Uważam go za biznesmena wielkiej klasy i na tej płaszczyźnie powinien być oceniany. Te informacje w żaden sposób nie wpłyną na moje z nim relacje — mówi Janusz Filipiak, prezes Comarchu.
Taki punkt widzenia to w Polsce rzecz niecodzienna. U nas osoba prezesa, właściciela firmy bardzo często jest mocno identyfikowana z biznesem, który prowadzi.
Zbyt daleko posunięta identyfikacja z osobą prezesa zazwyczaj szkodzi na dłuższą metę spółce oraz akcjonariuszom. Ciężką zapaść przeżył w ubiegłym roku Petrolinvest. Nie dlatego, że coś złego działo się ze spółką. Inwestorzy zaczęli wyzbywać się akcji, kiedy na rynek dotarła informacja, że agenci ABW przeszukują dom Ryszarda Krauzego, głównego akcjonariusza. W jeden dzień wycena walorów Petrolinvestu spadła o kilkanaście procent.
Podobny los stał się udziałem spółek z grupy Leszka Czarneckiego. Getin Holding taniał już od kilkunastu dni. Drobni inwestorzy zastanawiali się, kiedy będzie koniec spadków. Tym bardziej że jeden z domów maklerskich wydał rekomendację dla spółki z „trzymaj” na „kupuj” z docelową ceną 12,9 zł za sztukę. Zamiast odbicia doczekali się zjazdu. Wystarczyło, że ukazała się informacja, że Leszek Czarnecki ma w życiorysie sprzed blisko 30 lat epizod z tajnymi służbami. Informacja o agenturalnej przeszłości mocno uderzyła też w LC Corp i Noble Bank.
"Nie współpracowałem z SB" powiedzieli "Pulsowi Biznesu":
- Michał Sołowow, współwłaściciel Cersanitu, Barlinka, Echo Investment i Synthosu
- Krzysztof Moska, inwestor giełdowy, m.in. Lenteksu, Novity i Hygieniki
- Maciej Fedorowicz, prezes Gino Rossi
- Janusz Filipiak, prezes Comarch i Cracovii
- Zbigniew Opach, szef rady nadzorczej i główny udziałowiec Mostostalu Zabrze
- Przemysław Koelner, szef rady nadzorczej i główny akcjonariusz (z rodziną) Koelnera
- Andrzej Olszewski, główny akcjonariusz Farmacolu
- Józef Wojciechowski, główny akcjonariusz J.W. Construction i szef rady nadzorczej dewelopera
- Zbigniew Jakubas, współwłaściciel m.in. Mennicy Polskiej i Energopolu Południe
- Michał Skipietrow, prezes Mostostalu-Eksport
- Leszek Jędrzejewski, szef rady nadzorczej i większościowy udziałowiec Kopeksu
- Jerzy Mazgaj, szef Almy
- Wojciech Kostrzewa, szef rady nadzorczej TVN
- Adam Góral, prezes Asseco Poland
- Konrad Jaskóła